Antonín Dvořák to dla zdecydowanej większości melomanów autor dzieł orkiestrowych. Trzy ostatnie symfonie, cztery poematy symfoniczne, trzy koncerty, Tańce słowiańskie, monumentalne kompozycje wokalno-instrumentalne: Stabat Mater, Requiem, z kameralistyki może ewentualnie Kwartet amerykański – to utwory stanowiące dla publiki podstawę jego dorobku, kompozycje najczęściej nagrywane i wykonywane. Wszystkich chcących poszerzyć horyzonty zainteresować mogą boxy wydane przez czeską firmę Supraphon. Ukazały się już wydawnictwa poświęcone kwartetom smyczkowym, dwa boxy z kameralistyką i dwa z utworami orkiestrowymi. Mój wybór padł jednak na czteropłytowe wydawnictwo z muzyką fortepianową. Dzieła te wziął na warsztat wybitny artysta, urodzony w 1934 roku Radoslav Kvapil.
Dzieła podzielone zostały mniej więcej chronologicznie. Pierwszy krążek zawiera kompozycje wczesne, napisane w latach 1875-1878. Są to następujące pozycje: Silhouety op. 8, Dwa menuety op. 28, Dumka op. 35, Temat z wariacjami op. 36, Tańce szkockie op. 41 i Dwa furianty op. 42. Najambitniejsze, najbardziej rozbudowane i względnie najbardziej skomplikowane dzieła to op. 35 i op. 36. Pozostałe utwory należą do typowych dla epoki romantyzmu salonowych miniatur. Nie jest to w żadnym wypadku muzyka wirtuozowska. Cechuje ją uroda melodii i wielka w tym względzie inwencja, tak typowa dla tego kompozytora. Ale myliłby się ktoś, kto uznałby te dziełka za wybitne czy wyróżniające się. Słucha się ich jednak z przyjemnością.
Drugą płytę otwiera zbiór ośmiu błyskotliwych i nad wyraz zajmujących Walców op. 54. Dzieła te, wyraźnie inspirowane miniaturami tanecznymi Chopina, są już bardziej popisowe niż dzieła zamieszczona na poprzednim krążku. Następne są cztery Eklogi op. 56, dzieła liryczne, pogodne i raczej kontemplacyjne. Podobne w wyrazie jest także pozbawione numeru opusowego, lakoniczne Moderato A-dur. W Kartkach z albumu i w Utworach na fortepian op. 52 wracamy do muzyki nastrojowej, lirycznej i przeznaczonej do wykonań domowych.
Sześć Mazurków op. 56 to ukłon czeskiego kompozytora w stronę tradycji Chopinowskiej (złożony wszakże na zamówienie wydawcy). Niektóre z nich są radosne, inne odrobinę melancholijne, w każdym jednak słychać wyraźnie tak charakterystyczny dla polskiego tańca rytm. Impromptu d-moll to lapidarny utwór, który Dvořák napisał dla Vaclava Novotnego na potrzeby pisma Humoristické listy. Może przywodzić na myśl niektóre z dumek tego kompozytora, jest zbudowany w prosty sposób, ma trzyczęściową budowę o schemacie ABA. Także Dumka i Furiant op. 12 powstały na potrzeby czasopisma, którym było tym razem Magazine of Music. Pierwsze z tych dzieł kojarzyć się może z nokturnami Chopina. Kontrast pomiędzy poszczególnymi cząstkami tego dzieła jest dość słabo zaznaczony, jednak melodie są piękne i bardzo śpiewne. Furiant jest już dużo bardziej charakterystyczny dla stylu czeskiego kompozytora. To charakterny i zadziorny taniec, którego świetnie się słucha. Tak samo jest w przypadku króciutkiej, lekkiej, rozkołysanej i beztroskiej Humoreski Fis-dur (o Humoreskach będzie więcej za chwilę!). Jako następna na płycie znalazła się pięcioczęściowa Suita A-dur, napisana w Stanach Zjednoczonych krótko po wielkim sukcesie IX Symfonii. Nie jest to ani zbiór tańców, ani dzieło programowe, bliżej mu w budowie do Serenady smyczkowej e-moll. Pierwsze ogniwo, Moderato, utrzymane jest w uroczystym nastroju. Molto vivace to odpowiednik scherza, a motoryczność tej muzyki podkreślona jest przez użycie synkop. Napisana w formie ronda trzecia część to… zawadiacki polonez (Moderata alla polacca), Andante zaś – śpiewny nokturn, oparty na pięknej melodii. Suitę wieńczy przebojowy finał (Allegro), którego główny temat silnie przywodzi na myśl finał symfonii Z Nowego Świata. Dzieło kończy się (podobnie jak wspomniana przed chwilą Serenada) przypomnieniem części pierwszej. Fascynujące jest porównanie tej oryginalnej wersji Suity z późniejszym opracowaniem na orkiestrę, znanym jako Suita amerykańska op. 98b. Dwa utwory fortepianowe – Kołysanka i Capriccio, stanowić miały podstawę nowego zbioru, którego jednak czeski kompozytor nie rozwinął.
Ostatni krążek otwiera zbiór ośmiu Humoresek op. 107. Te przepiękne, melodyjne utwory powstały w sierpniu 1894 roku, podczas wakacyjnego pobytu kompozytora w miejscowości Vysoká u Příbramě. Niby to błahostki, ale ile w nich uroku i powabu! I to nie tylko w najbardziej znanej z nich, ósmej, która doczekała się niezliczonych opracowań na inne składy. Świetnie się tych miniatur słucha, wpadają w ucho i nie chcą wyjść. Najbardziej ambitnym i najdłuższym (ponad 50 minut) dziełem fortepianowym Dvořáka są Nastroje poetyckie op. 85. Zbiór składa się z trzynastu części i chociaż każda z nich ma osobny tytuł, to nie są to utwory stricte programowe. Tytuły bowiem, jak w przypadku dzieł Griega czy Debussy’ego, mają za zadanie wprowadzić słuchającego w określony nastrój, bez konkretyzowania tego, co dzieje się w muzyce. Inicjatywa jest więc po stronie odbiorcy, a to dlaczego Nocna podróż jest Nocną podróżą, a Taniec goblinów Tańcem goblinów pozostawia już kompozytor wyobraźni słuchającego. To dobry przykład dojrzałego etapu twórczości tego artysty – mamy tu i znakomicie wykreowaną poetycką aurę, sprawnie zaaplikowane kontrasty, a także zapadające w pamięć, śpiewne melodie. Świetna jest wspomniana już tajemnicza Nocna podróż, melancholijne ogniwo Na starym zamku (czyżby ukłon w stronę Musorgskiego i Obrazków z wystawy?), energiczny Furiant, zawadiacki Taniec goblinów czy emocjonujące Bacchanalia.
Czy zatem można polecić to wydawnictwo bez wahania? Nie ukrywam, że dwie pierwsze płyty są dość rozczarowujące. Mało tam wyróżniających się dzieł, a to, co się tam znalazło jest co prawda przyjemne w odbiorze, ale jednocześnie dość miałkie i może zwyczajnie znudzić. To romantyczna muzyka salonowa, w której próżno szukać jakichś wybitnych wartości. Dwa ostatnie krążki zawierają już znacznie bardziej interesujące kompozycje, świadczące o tym, jak sprawnie kompozytor ten rozwijał się i indywidualizował swój język muzyczny. Słuchając tych dzieł po prostu wiadomo, że to mógł napisać tylko Dvořák. Naszła mnie też refleksja, że twórca ten zmarł o wiele za wcześnie, w momencie kiedy nadal rozwijał się i pisał coraz ciekawsze i coraz bardziej nowatorskie dzieła. Szkoda że nie dowiemy się, co mogłoby powstać, gdyby żył dłużej niż 62 lata. Wykonania Radoslava Kvapila są bardzo dobre, jakość dźwięku, choć nie rewelacyjna, jest zadowalająca, podobnie jak cała strona edytorska.
Dvořák. Complete Piano Works
Radoslav Kvapil – fortepian
Supraphon
Zrealizowano w ramach stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego