Po znakomitej Czwartej i przyzwoitej, ale też niczym specjalnym się nie wyróżniającej Piątej, przyszedł czas na kolejną odsłonę cyklu symfonii Gustava Mahlera w wykonaniu Semyona Bychkova i Czech Philharmonic Orchestra. Tym razem padło na zarejestrowaną już w 2018 roku Drugą, którą zresztą dyrygent nagrał już w Kolonii kilkanaście lat temu. Nie znam tamtego nagrania, ale pytanie numer 1 brzmi – jak wypada nowa interpretacja?
Pierwsze ogniwo zaczyna się w dobrze dobranym tempie. Jest to majestatyczne allegro, w którym na pierwszy plan wysuwają się aspekty funeralne. Dobrze brzmią wtrącenia drewna. Jest tu patos, jest też odpowiednia masa brzmienia. Jednocześnie przez cały czas słychać wyraźnie że Bychkova dużo bardziej interesują aspekty żałobne niż dramatyczne. Świetnie brzmi temat trzeci, w którym akcja na moment zatrzymuje się, a my mamy okazję porozkoszować się świetnie brzmiącymi harfami, drewnem i blachą. Późniejsze konflikty i kontrasty są dobrze zarysowane i świetnie zrealizowane przez orkiestrę, która gra w sposób pewny, ale jednocześnie bezpieczny – bez ekstremów i szaleństw. Trochę brakuje tego zwłaszcza w zakończeniu przetworzenia, gdzie nie słychać prawie w ogóle tam-tamów, a blacha gra dość łagodnie. Dobrze za to wypadają rozbrzmiewające chwilę później glissanda smyczków. Bychkov świetnie buduje też grobowy nastrój w zakończeniu, a to dzięki wysunięciu na pierwszy plan nisko brzmiących harf. To świetna decyzja!
Andante brzmi znakomicie – grane jest lekko, wdzięcznie, a smyczki brzmią ciepło i ekspresyjnie. Kontrast w stosunku do pierwszej części jest bardzo wyrazisty.
Znakomicie rozpoczyna się także Scherzo, w którym wykonawcy dobrze uchwycili groteskowy charakter muzyki. Świetnie brzmi drewno, szkoda tylko że bęben basowy został tak słabo nagrany – prawie w ogóle go nie słychać. Dobra jest grana z prostotą i wyczuciem liryczna część środkowa. Nie rozczarowuje także potężna i przejmująca kulminacja, a także zakończenie.
Elizabeth Kulman w czwartym ogniwie wypada znakomicie. Śpiewa naturalnie, z prostotą, ma też świetną dykcję. Również grze orkiestry nie można nic zarzucić. Brzmi delikatnie, ale wyraziście. Przepiękna interpretacja Urlicht!
Początek piątej części mógłby być wykonany z większym impetem. Fenomenalnie wypadają nawoływania blachy za sceną, a także gra instrumentów dętych blaszanych w orkiestrze. Ekspresyjny, żarliwie zagrany temat reprezentujący wiarę. Słychać, że Bychkov dobrze czuje tę muzykę i potrafi podkreślić liczne jej zalety. Ale kulminacje i odcinki tutti, choć bardzo dobre pod względem balansu poszczególnych grup instrumentów, mogłyby być bardziej dramatyczne. Tyczy się to zwłaszcza zakończenia marsza opartego na Dies irae. Bardzo satysfakcjonujący wielki apel z nawoływaniami trąbek za estradą. Chór śpiewa miękko, zarejestrowany też został bardzo dobrze. Głos sopranistki Christiane Karg łagodnie wyłania się spośród masy brzmienia. Zakończenie majestatyczne, ze świetnie nagranymi organami, ale… brakowało mi tu większego napięcia.
Jest to nagranie bardzo dobre, zdecydowanie bardziej liryczne niż dramatyczne. Ma wiele zalet: forma utworu jest znakomicie opanowana, Bychkov wydobywa wiele ciekawych detali orkiestracji, znakomicie dobiera tempa – nigdzie się nie spieszy i niczego nie przeciąga, orkiestra gra fenomenalnie, dźwięk jest bardzo dobry (aczkolwiek płyta jest dość cicho nagrana), a szczególnie ciekawie wypadają środkowe ogniwa. Ale nie jest to jednak ostatnie słowo jeśli chodzi o dramatyzm tego dzieła, zwłaszcza skrajne ogniwa pozostawiają w tym względzie pewien nieznaczny niedosyt. Pomimo tego warto poznać tę interpretację.
Gustav Mahler
II Symfonia c-moll
Czech Philharmonic Orchestra
Prague Philharmonic Choir
Elizabeth Kulman – alt
Christiane Karg – sopran
Semyon Bychkov – dyrygent
Pentatone