Quo vadis Feliksa Nowowiejskiego

Oratorium Quo vadis Feliksa Nowowiejskiego było największym hitem, jaki wyszedł spod pióra polskiego kompozytora w pierwszej połowie XX wieku. Między rokiem 1909 a 1939 dzieło było grane na całym świecie ok. dwustu razy. Nie wszędzie było przyjmowane z jednakowym entuzjazmem. Chyba najgorzej przyjęto je w… Warszawie, gdzie doczekało się pierwszego wykonania w marcu 1912 roku. Recenzje były na tyle zjadliwe, a zainteresowanie tak małe, że kiedy miało dojść do powtórzenia koncertu tydzień później, Filharmonia Warszawska musiała rozdawać bilety za darmo, gdyż sprzedało się ich tylko kilkanaście. Nikt chyba nie potrafi tak bezinteresownie i złośliwie dołożyć zdolnemu artyście, który osiągnął sukces za granicą, jak jego rodacy.

Zostawmy jednak ten przykry incydent i przejdźmy do samej muzyki. Skłania do tego ukazanie się na rynku wydanej przez DUX rejestracji dzieła Nowowiejskiego pod batutą Piotra Sułkowskiego z udziałem świetnych solistów – Aleksandry Kurzak, Artura Rucińskiego i Rafała Siwka. Utwór wykonywany jest w oryginalnej niemieckiej wersji językowej. Dzieli się na pięć części – I. Pożar Rzymu, II. Forum Romanum, III. Katakumby, IV. Na Via Appia, V. Ruiny Colosseum. To muzyka utrzymana jeszcze całkowicie w stylistyce dziewiętnastowiecznej, monumentalna, pełna patosu i grandilokwencji. Gdyby była to cała prawda o muzyce Nowowiejskiego – należałoby ją zbyć ostentacyjnym ziewnięciem. Kompozycja broni się jednak umiejętnym zróżnicowaniem zastosowanych przez kompozytora stylistyk – część pierwsza, rozpoczynająca się efektownym tutti z udziałem organów i chóru, od razu przykuwa uwagę słuchacza. Forum Romanum zdominowane jest przez celowo bombastycznego Marsza Pretorianów, a muzyka w trafny sposób przedstawia pustkę i powierzchowny blichtr dworu Nerona. Najciekawsze są jednak części obrazujące świat chrześcijan – pełne liryzmu, a także nawiązań do muzyki religijnej. Ciekawią zwłaszcza fragmenty wykonywane przez chór a cappella. Część czwarta to w zasadzie dramaturgiczny punkt kulminacyjny całego dzieła – uchodzący z Rzymu św. Piotr spotyka tu bowiem Chrystusa i zadaje mu tytułowe pytanie, a uzyskawszy odpowiedź, zawraca. W dwóch ostatnich częściach kompozycji Nowowiejski przemawia  w sposób najbardziej osobisty, subtelny i pogłębiony. Jedynie zakończenie Ruin Colosseum rozczarowuje. Bo choć ośmiogłosowa fuga może imponować opanowaniem materii, to już patos tej muzyki jest męczący i ostentacyjnie oficjalny. Nierówne dzieło, choć miejscami ciekawe.

Od strony wykonawczej album prezentuje się wzorcowo. Wszyscy wymienieni już przeze mnie soliści stoją na wysokości zadania, a to samo powiedzieć można o Górecki Chamber Choir (choć przyznam, że nie miałem wrażenia jakbym słuchał chóru kameralnego!) i o grze Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Również od strony edytorskiej album stoi na bardzo wysokim poziomie. Dwupłytowy box jest wydany starannie i elegancko. Polecam!

 

Feliks Nowowiejski
Quo vadis, sceny według powieści Henryka Sienkiewicza na głosy solowe, chór, orkiestrę i organy op. 30

Aleksandra Kurzak – sopran
Artur Ruciński – baryton
Sebastian Szumski – baryton
Rafał Siwek – bas
Arkadiusz Bialic – organy

Górecki Chamber Choir
Włodzimierz Siedlik – przygotowanie chóru

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej 
Piotr Sułkowski – dyrygent

DUX

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.