II Symfonia Krzysztofa Pendereckiego nosi podtytuł Wigilijna, lecz srodze rozczaruje się ten, kto szukać będzie w tej kompozycji odzwierciedlenia nastroju świąt Bożego Narodzenia. To dzieło dramatyczne, pełne napięcia, w którym kompozytor z zapamiętaniem eksploruje możliwości brzmieniowe najniższych rejestrów orkiestry. Podtytuł odnosi się do czasu, kiedy symfonia powstawała, jak też do cytatu z kolędy Cicha noc, który się przez nią przewija. Jej najnowsze nagranie, zarejestrowane pod batutą kompozytora i z udziałem Orkiestry Sinfonia Varsovia, to świetna okazja, żeby sobie Wigilijną przypomnieć. Co prawda kilka lat temu Penderecki nagrał ją z orkiestrą Sinfonia Iuventus, ale najwyraźniej doszedł do wniosku, że czas na nową interpretację. W obu wersjach różnią się chociażby tempa – w wersji z POSI utwór trwa 33 minuty i 25 sekund, w tej najnowszej wersji – 36 minut i 9 sekund. Prawdę mówiąc nie zdążyłem odświeżyć sobie starszej wersji, dlatego będę bazował na moich odczuciach dotyczących tylko i wyłącznie najnowszego nagrania. A to jest doprawdy znakomite. To jeden z pierwszych utworów, w których Penderecki nawiązał do estetyki neoromantyzmu i z tego też powodu pierwsze polskie wykonanie Symfonii podczas „Warszawskiej Jesieni” w 1981 roku wzbudziło wśród krytyki i publiczności żywe emocje. Emocjonalna bezpośredniość i dziś zwraca uwagę, a dzieło w 37 lat od swego prawykonania (które miało miejsce w maju 1980 roku w Nowym Jorku) nadal brzmi świeżo i interesująco. Nie brak tu egzaltacji i patosu, ale zabiegi Pendereckiego brzmią autentycznie i przejmująco. Wykonanie pełne jest napięcia i energii, słucha się go z zainteresowaniem i na pewno można je polecić wszystkim fanom muzyki tego kompozytora.
Albumu dopełnia Siódma Dvořáka. Mam wątpliwości, czy interpretacja Pendereckiego jest w stanie stanąć w szranki z nagraniami Kubelika, Monteuxa czy Bernsteina. Nagranie jest solidne i utrzymane na przyzwoitym poziomie wykonania ze strony orkiestry, ale brak tu charyzmy i energii niezbędnej aby ożywić ten dramatyczny i posępny utwór. Moje doświadczenia z Pendereckim jako dyrygentem zmuszają mnie do stwierdzenia, że najlepiej wychodzi mu kierowanie swoimi własnymi utworami. W cudzych nie za bardzo potrafi się odnaleźć i prowadzi je w sposób co prawda kompetentny, ale niezbyt porywający.
Dlatego też jeśli czytającego te słowa interesuje przede wszystkim Wigilijna – to album polecam, ale zainteresowanych Siódmą Dvořáka wypada odesłać gdzie indziej.
Krzysztof Penderecki
II Symfonia Wigilijna
Antonín Dvořák
VII Symfonia d-moll op. 70
Sinfonia Varsovia
Krzysztof Penderecki – dyrygent
Maciej Tworek – przygotowanie orkiestry
Warner Classics