Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus & Agnieszka Duczmal grają Beethovena, Debussy’ego i Korngolda

Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus, działająca pod wodzą charyzmatycznej Agnieszki Duczmal, obchodziła w zeszłym roku 50. urodziny. Z okazji tego pięknego jubileuszu zespół wypuścił niedawno nowy album. Wielbiciele orkiestry zdążyli się już pewnie przyzwyczaić, że znaczną część jej repertuaru stanowią transkrypcje dzieł napisanych w oryginalne na inny skład. Tak samo jest tutaj, a rezultaty są momentami kontrowersyjne.

Pierwszym dziełem na płycie jest hicior, który zna praktycznie każdy. Rzecz jednak w tym, że to hicior pianistyczny – Sonata cis-moll Ludwiga van Beethovena, znana powszechnie jako Sonata księżycowa. Autorem opracowania jest Jakub Kowalewski. Mam mieszane uczucia co do rezultatów. Kowalewski przetransponował kompozycję o pół tonu do góry, do d-moll. Różnica jest wyraźna, ale uważam że jest to różnica in minus. Księżycowa staje się bowiem zbyt rzewna, brzmi momentami niemal desperacko. Posłuchajcie pierwszej części. Z jednej strony mamy tu ciekawy zabieg ze strony wykonawców, którzy wszystkie melodie traktują równorzędnie. Dzięki polifonizacji brzmienie jest bogate, zniuansowane, a zespół gra dźwiękiem bogatym, pełnym, świetnie podkreśla śpiewność melodii. Z drugiej jednak strony część pierwsza w tonacji d-moll brzmi nie tyle jak medytacja, ale prawie jak lament.
Część druga wypada w wersji na smyczki zgrabnie, acz dość konwencjonalnie. Momentami ma się wrażenie jakby powstała ona właśnie na ten skład i za to należy się Kowalewskiemu uznanie.
Jednak już finałowe Presto agitato zawodzi. Nie jest ani wystarczająco presto ani wystarczająco agitato, dodatkowo muzyka nabiera tu melodramatycznego wyrazu, podkreślanego jeszcze przez zwolnienia w kulminacjach, gdy orkiestra przechodzi do wysokiego rejestru. Również tutaj brzmienie jest ciepłe i gęste. Brakowało mi jednak krótszej artykulacji i bardziej zdecydowanego podkreślenia ostrej rytmicznej pulsacji, która nadaje oryginałowi tyle napięcia. Wykonanie Duczmal jest spójne, a narracja prowadzona jest z żelazną konsekwencją.

Pozostałe dwa utwory opracowała Agnieszka Duczmal. To już zupełnie inne aranżacje. Skład jest tu nie tyle kompletnie zmieniony, co po prostu poszerzony. Kwartet Debussy’ego nabiera dzięki temu ciężaru i masy, a ciepłe i nasycone brzmienie orkiestry (vibrato!) nadaje tego dziełu rysów prawie słowiańskich. Kwartet brzmi jakby jego autorem był nie Debussy, ale Czajkowski albo Dvořák. Potrzebowałem osłuchać się z tym wykonaniem, bo na początku koncepcja nie wydała mi się trafna. W końcu jednak doszedłem do wniosku, że Duczmal nie popełniła przecież grzechu śmiertelnego, a jej transkrypcja sprawdza się, bo wykonawcy mają znakomite wyczucie barwy, a to w muzyce Debussy’ego najważniejsze. Czuć to zwłaszcza w Andantino, doucement expressif, które rzeczywiście jest tak samo uczuciowe, jak i ekspresyjne.

W przypadku Sekstetu Ericha Korngolda zwiększenie składu najmniej chyba zmieniło w stosunku do oryginału. To kompozytor, dla którego naturalne jest właśnie ciepłe, gęste i kremowe brzmienie, którym dysponuje też Amadeus. Korngolda pamięta się głównie jako autora muzyki filmowej, ale nie można zapominać, że w latach młodości kompozytora z uznaniem wypowiadał się o jego kompozycjach Mahler, Zemlinsky czy Richard Strauss. Artysta nie ograniczał się też tylko do muzyki filmowej. Pozostawił po sobie wiele kompozycji, w tym opery, dwa koncerty, symfonię, dzieła fortepianowe i kameralne.
Do tej ostatniej kategorii należy wczesny, pisany w latach 1914-1916, Sekstet D-dur. To czteroczęściowa, trwająca ok. 35 minut kompozycja, zaaranżowana i wykonana z symfonicznym rozmachem i energią. Dzieło jest melodyjne i komunikatywne. Choć język muzyczny nastoletniego kompozytora był w pełni romantyczny, to Sekstet ukazuje też w pełni skalę jego talentu. Orkiestra pod wodzą Duczmal gra tę kompozycję z zaangażowaniem i energią, a barwne i bogate brzmienie sprawia, że wykonania słucha się z przyjemnością.

Dzieła na płycie są więc ułożone od najbardziej do najmniej kontrowersyjnych. Aranżacja Sonaty Beethovena jest przekombinowana i przez to nie do końca udana, Kwartet Debussy’ego ma swoje dobre momenty i zagrany jest z wyczuciem, a Sekstet Korngolda sprawia już tylko czystą radość podczas słuchania.
Czy polecam? Tak, chociaż może nie wszystko tu zachwyca, to wszystkiego słucha się z zaciekawieniem. Dobrze się słucha muzyki wykonanej con amore e con brio!

 

Ludwig van Beethoven
Sonata nr 14 cis-moll quasi una fantasia op. 27 nr 2, Księżycowa

Claude Debussy
Kwartet smyczkowy g-moll op. 10

Erich Wolfgang Korngold
Sekstet smyczkowy D-dur op. 10

Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus

Agnieszka Duczmal – dyrygent

DUX

2 thoughts on “Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus & Agnieszka Duczmal grają Beethovena, Debussy’ego i Korngolda

  1. bardzo dziękuję za zainteresowanie i recenzję. mam jednak wrażenie, że nie do końca wie pan na czym polega opracowanie utworu, jak jest specyfika przenoszenia utworów z jednego instrumentu na zespołowy skład smyczkowy i gdzie kończy się opracowanie, a zaczyna się wykonanie.
    opracowanie to przeniesienie nut możliwie najwierniej – i tu transpozycja była konieczna ze względu na specyfikę instrumentów smyczkowych, które brzmią lepiej, naturalniej i wygodniej w tonacjach opartych na pustych strunach (a tonacje cis-moll i Des- dur są ich niemal pozbawione).
    natomiast takie sprawy jak (zdaniem pana) za wolne czy za szybkie tempo, czy za krótka lub za długa artykulacja są kwestią dokonanych wyborów dyrygenta. Beethoven w finale pisze tylko „presto agitato”, ja ten zapis respektuję, a wykonawcy (dyrygent) mogą go zinterpretować na różny sposób.
    cieszę się, że chociaż środkowa część, allegretto, przypadła panu do gustu.
    bardzo dziękuję pani Agnieszce Duczmal za umieszczenie mojego opracowania na płycie, nawet jeśli recenzent nie jest kontent z wykonania.
    Jakub Kowalewski

    1. Ma Pan mylne wrażenie. Swoją drogą – nie ma nic bardziej smutnego niż artysta, który próbuje usprawiedliwić istnienie tworu swojego talentu, bo wie, że on sam nie jest w stanie się obronić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.