Żyjący w latach 1874-1935 Josef Suk postrzegany był przez współczesnych jako jeden z najwybitniejszych czeskich kompozytorów. Pieczę nad jego rozwojem sprawował sam Antonín Dvořák, a młody artysta był z nim w na tyle zażyłych relacjach, że związał się z córką mistrza, Otylką. Historia pokazała, że Suk nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Przyszłość czeskiej muzyki należała do zdecydowanie bardziej radykalnych twórców, takich jak starszy od niego o 20 lat od Leoš Janáček czy Bohuslav Martinů. Muzyka Suka nie cieszy się obecnie dużą popularnością, ale kilka jego kompozycji jest sporadycznie wykonywanych i nagrywanych, przeważnie jednak przez zespoły i dyrygentów czeskich. Do kompozycji takich należy Symfonia c-moll Asrael, nagrana kilka lat temu przez Jiříego Bělohlávka i Czech Philharmonic Orchestra. Nagranie to ukazują się obecnie w poświęconej artyście serii „The Last Recordings”.
Dzieło powstało w latach 1905-1906, w okolicznościach dramatycznych i dla kompozytora traumatycznych. Pierwotnie utwór poświęcony miał być pamięci zmarłego w 1904 roku Dvořáka, jednak w trakcie prac nad tym dziełem zmarła także Otylka. Nie powstrzymało to Suka przed ukończeniem kompozycji. Tytuł dzieła odnosi się do anioła śmierci, postaci z tradycji hebrajskiej i islamskiej. Dzieło składa się z pięciu części: Andante sostenuto, Andante, Vivace, Adagio i Adagio e maestoso. Przeważają w nim tempa powolne i nastroje raczej mroczne. Harmonia jest ciężka, powagnerowska i silnie schromatyzowana, w orkiestracji przeważają zaś ciemne barwy. Ekspresja dzieła jest romantyczna, trochę momentami egzaltowana. Słuchając Asraela miałem silne skojarzenia z poematami Mieczysława Karłowicza. Nie wiem czy kompozytorzy ci znali swoje dzieła, ale taki był chyba po prostu duch czasów. Czeskiego kompozytora łączy z jego polskim kolegą upodobanie do dekadenckiego mroku, melancholii i epatowania nastrojem beznadziei, stąd też podobny klimat emocjonalny. Jednak kompozycja Suka nie zapada głęboko w pamięć. Pomogła twórcy wyrazić i być może przepracować traumę związaną ze śmiercią mentora i ukochanej, nie sprawiła jednak, że jego kompozycja jest wybitna. Jest bardziej świadectwem swoich czasów niż dziełem wskazującym przyszłość. Bělohlávek okiełznał nadmierną może emocjonalność Asraela, a jego jego interpretacja jest klarowna, emocjonalnie wyważona, nieco lakoniczna i pozbawiona egzaltacji. Wyszło to dziełu na dobre i sprawia, że każdemu z czystym sumieniem można polecić to nagranie.
Pohádka (Baśń) to czteroczęściowa, półgodzinna suita oparta na muzyce scenicznej napisanej przez Suka do dramatu Juliusa Zeyera Radúz i Mahulena. Jest to historia miłości dwojga tytułowych bohaterów, w której pojawiają się także elementy baśniowe. Cytaty z tego dzieła (a także z Requiem Dvořáka) pojawiają się w Asraelu, co pokazuje, że artysta traktował muzykę autobiograficznie, podobnie jak Mahler czy Strauss. Jest to sprawnie napisana muzyka, dobrze się jej słucha, ale skłamałbym twierdząc, że zapada głębiej w pamięć.
Niniejsze nagrania Bělohlávka mają duży walor poznawczy i choćby już z tego powodu warto ich wysłuchać. Ciekaw jestem, czy wśród jego niewydanych do tej pory rejestracji znajdują się jakieś dzieła Vítězslava Nováka, którego lubię, a który także pozostaje w cieniu twórczości Dvořáka czy Janáčka. Kto wie?…
Josef Suk
Symfonia Asrael c-moll
Pohádka op. 16
Czech Philharmonic Orchestra
Jiří Bělohlávek – dyrygent
Decca