Benjamin Zander, Zlatomir Fung & Boston Philharmonic Youth Orchestra w Musikverein

Swój ostatni w tym sezonie artystycznym wieczór w Musikverein spędziłem słuchając Boston Philharmonic Youth Orchestra. Ten założony w 2012 roku zespół jest w trakcie obejmującej pięć koncertów trasy po Europie (wystąpił/wystąpi także w Bazylei, Pradze, Hamburgu i Berlinie). Składa się z muzyków w wieku od 12 do 21 lat, a jego szefem artystycznym jest Benjamin Zander. Urodzony w 1939 roku angielski dyrygent i wiolonczelista, uczeń Benjamina Brittena i Imogen Holst, specjalizuje się w symfoniach Gustava Mahlera, zarejestrował zresztą prawie cały cykl (bez SiódmejÓsmej) dla firmy Telarc. Jego albumy z tymi dziełami są zresztą o tyle atrakcyjne, że zawierają też szczegółowe, bardzo ciekawe ich omówienia.
W programie wiedeńskiego koncertu znalazła się Piąta Mahlera, ale nie była jedynym utworem wykonanym tego wieczoru. Poprzedził ją Koncert wiolonczelowy Roberta Schumanna, w którym partię solową zagrał Zlatomir Fung. Karierę tego amerykańskiego artysty o korzeniach bułgarsko-chińskich zapoczątkowało zwycięstwo w Konkursie Czajkowskiego w 2019 roku (Fung był najmłodszym laureatem tego konkursu). Jego interpretacja pozostawiła jak najlepsze wrażenia. Nie ma może dużego tonu, ale ma za to piękną barwę, a także znakomitą artykulację, zarówno w śpiewnych odcinkach legato jak i ostro wykonywanym staccato. Przełożyło się to na wrażenie snucia zróżnicowanej, ciekawej i bogatej w wydarzenia opowieści, pełnej subtelnych odcieni. Fung wchodził też w interakcje z członkami orkiestry, dzięki czemu czuło się, że wykonanie było dialogiem, a nie jedynie popisem solisty. Orkiestra nie ma w tym dziele rozbudowanej partii, ale to co dało się usłyszeć w Koncercie Schumanna robiło dobre wrażenie. Między zespołem a Zanderem była dobra energia, a młodzi muzycy uważnie reagowali na wskazówki dziarskiego dyrygenta. Brzmienie w tutti było dobrze zbalansowane, a wszystko zagrane zostało także niezwykle równo, czysto, z dużym wyczuciem i zaangażowaniem. Na bis Fung i wiolonczeliści orkiestry wykonali opracowanie pieśni Schumanna Mondnacht. Solista raz jeszcze zaprezentował tam umiejętność prowadzenia jędrnej, soczystej kantyleny. Piękne to było, a poczynania Funga na pewno warto śledzić.
A po przerwie Piąta! Powiem tak – nie jest trudno usłyszeć na żywo symfonię Mahlera. Ba, większość z nich można usłyszeć całkiem często, a poziom orkiestr jest teraz tak wysoki, że będą to wykonania bardzo dobre. Ba, po raz wtóry, melomani słyszą te dzieła tak często że stają się niesłychanie rozwydrzeni (niżej podpisanego nie wykluczając) i często pojawiają się utyskiwania na technicznie bardzo dobre, ale emocjonalnie bezpłciowe wykonania. Jeśli chodzi o niedzielną interpretację Zandera, to powiedzieć że była intensywna to jak nazwać Pacyfik sadzawką. Młodzieżowa orkiestra z Bostonu, stając na estradzie Musikverein, stanęła przed bardzo szczególnym wyzwaniem. Artyści przyjechali wszak do miasta kompozytora i grali w sali, w której on sam wykonywał swoje utwory. Nic więc dziwnego że był to dla nich szczególny chrzest bojowy. Mieli dużo do udowodnienia i poradzili sobie z tym zadaniem śpiewająco. A Mahler zadania im nie ułatwił, bo o ile w koncercie Schumanna była możliwość aby w razie problemów schować się za solistę, o tyle Mahler jeńców nie bierze, od każdego z muzyków wymagając znakomitej kondycji i świetnego przygotowania technicznego. Brzmienie BPYO nie było tak dopieszczone i tak jednorodne jak to, które mają profesjonalne zespoły, grające ze sobą od lat – to zrozumiałe i oczywiste. Ale nie sądzę, aby wiele było profesjonalnych orkiestr, które zagrałyby Piątą z takim entuzjazmem i zaangażowaniem. Emocje aż buzowały w tej muzyce, a poziom przygotowania muzyków wzbudzał szczery podziw. Dawali z siebie Zanderowi wszystko, a czasem chyba nawet więcej. Brzmienie w tutti było momentami bardzo głośne i, ponownie, nie tak dopieszczone jak w przypadku profesjonalnych orkiestr, ale sto razy bardziej wolę posłuchać wykonania tak nieprawdopodobnie gorącego i zaangażowanego niż kolejnej mdłej papki. Tym bardziej że błędem byłoby stwierdzenie że BPYO grała jeno ile fabryka dała, nie doszukując się w Piątej żadnych subtelności. Temat grany przez wiolonczele (było ich aż 16) w drugiej części był zagrany z wielką finezją, tak samo płynne, doskonale wysubtelnione Adagietto. Na wielkie brawa zasłużył waltornista, który brawurowo poradził sobie z trudną partią solową w Scherzo, a także trębacz, który całą symfonię musiał przecież rozpocząć solo. Trzeba mieć nerwy ze stali, żeby dobrze wywiązać się z tego zadania! Uczciwie trzeba powiedzieć że z blachą było później (zwłaszcza w finale) różnie, zdarzały się w tej grupie niewielkie kiksy, ale biorąc pod uwagę stopień skomplikowania i długości utworu i tak było bardzo dobrze. Na wielkie brawa zasłużył cały kwintet ze względu na pięknie dopracowaną artykulację, także drewno i perkusja były świetne. Zander prowadził ten utwór z wielkim zaangażowaniem, umiejętnie podkreślając kontrasty pomiędzy charakterem poszczególnych sekcji. To, że wielkie brawa za kondycję należały się orkiestrze, to rzecz jasna. Ale fakt, że (nie wypominjąc artyście wieku) liczący 85 lat dyrygent jest w stanie zainspirować muzyków do gry tak gorącej i zaangażowanej, a także utrzymać napięcie przez cały czas trwania dzieła był nie mniej imponujący. Gdybym miał szukać jakichś analogii do tego wykonania, to na myśl przychodzi mi jedynie rejestracja Rudolfa Barszaja z Junge Deutsche Philharmonie. Tam też miks wieloletniego doświadczenia dyrygenta z energią młodych muzyków dał znakomite rezultaty.
Gdyby tego było mało wykonawcy przygotowali na bis NemrodaWariacji Enigma Edwarda Elgara. Był to emocjonujący i niezwykły koncert.
foto. Paul Mardy

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Podoba Ci się to co robię? Chcesz wesprzeć moją pracę? Odwiedź profil Klasycznej płytoteki w serwisie Patronie.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.