Muzyka Jeana Françaix’a (1912-1997) nie jest szczególnie popularna. Jeśli mnie pamięć nie myli – miałem okazję słuchać utworów tego kompozytora na żywo tylko raz. Fragmenty baletu Les malheurs de Sophie były ciekawe – zabawne i lekkie. Zapamiętałem nazwisko autora i kiedy trafiła mi się okazja, żeby posłuchać baletów Françaix’a z udziałem Ulster Orchestra i Thierry’ego Fischera – postanowiłem z niej skorzystać. Krążek zawiera muzykę do dwóch baletów – Le roi nu (Nagi król) z 1935 roku na podstawie baśni Hansa Christiana Andersena Nowe szaty cesarza i Les demoiselles de la nuit (Damy nocy) z 1948 roku na podstawie libretta Jeana Anouilha.
Jedno trzeba o twórczości Françaix’a powiedzieć – srodze zawiodą się na niej wielbiciele dwudziestowiecznej awangardy. Muzyka tego kompozytora jest w większości tonalna, elegancka, wdzięczna i całkowicie bezpretensjonalna. Utrzymana w stylu neoklasycznym, przypomina nieco dzieła Francisa Poulenca. Jest w niej też coś zbliżającego ją do niektórych dzieł Strawińskiego, z Historią żołnierza na czele. Muzyka Françaix’a jest barwna i efektowna, ale to specyficzna efektowność i specyficzna barwność. Słuchasz tego i masz poczucie, że wszystkie dźwięki są na swoim miejscu, że nie ma tu niczego nadmiarowego. Kompozytor wyraził co chciał i użył do tego tylko i wyłącznie takich środków, które były niezbędne. Nie jest to też muzyka, która powali słuchacza siłą wyrazu. Françaix stroni od wielkich emocji i od patosu, woli obserwować sprawy z dystansu.
W muzyce Nagiego króla wiele jest elementów humorystycznych, które dobrze współgrają z tematyką. Od samego początku, od charakterystycznej fanfary rozpoczynającej utwór, słuchacz otrzymuje jasny komunikat: nie należy traktować tego co się dzieje ze zbytnią powagą. Akcja jest zarysowana wyraźnie, a cztery sceny trwającego niewiele ponad 25 minut dzieła płynnie się ze sobą łączą. Majestat królewskiego dworu jest sparodiowany w udany sposób, a koronkowa orkiestracja i niezwykły wdzięk tej muzyki szybko urzekną każdego, kto ceni sobie dowcip i elegancję neoklasycyzmu.
Damy nocy to dzieło utrzymane w równie lekkim tonie. Historia koncentruje się wokół grupy miejskich kotów. Baron de Grotius, największy kocur w grupie, zamierza poślubić (w jakikolwiek sposób koty zdolne są to robić) Agathe, białą kotkę. Ta jednak zakochuje się w biednym skrzypku, przybiera ludzką postać i przenosi się do jego mieszkania na poddasze. Szybko jednak kocia natura daje o sobie znać i kiedy muzyk śpi, Agathe zjada jego kanarka i ucieka razem z pozostałymi kotami. Skrzypek goni ją, jednak spada z dachu i ginie. Kotka odnajduje ciało i opłakuje jego śmierć. Tak przedstawia się akcja baletu. Muzyka Françaix’a wydała mi się w tym dziele mniej wyrazista niż w Nagim królu. Utwór otwiera przepiękne, delikatne solo waltorni, które powracać będzie jeszcze dwukrotnie. To chyba najbardziej zapadający w pamięć element tego utworu, w którym pomimo kilkukrotnego przesłuchania brak ciągłości narracji i wyraziście zakreślonej akcji wydawał się poważnym mankamentem. Użytkownicy języka angielskiego mają trafne określenie, którego my nie mamy, a które sobie od nich pożyczę w celu scharakteryzowania muzyki tego dzieła. Brzmi ono uninspired. Trudno mi inaczej określić Damy nocy – próbują czarować efektowną orkiestracją, ale efekt nie przykuwa uwagi tak jak w Nagim królu.
Ulster Orchestra pod batutą Thierry’ego Fischera bardzo sprawnie wywiązuje się ze swojego zadania. Tempa są dobrze dobrane, przez co muzyka brzmi naturalnie. Orkiestra gra ostro i wyraziście, z przywiązaniem dużej wagi do rytmiki, świetnie przy tym eksponuje wszelkie instrumentacyjne gagi kompozytora. Dźwięk jest świetny. Jeśli chcesz posłuchać lekkiej, dowcipnej i całkowicie bezpretensjonalnej muzyki – to muzyka baletowa Jeana Françaix’a na pewno przypadnie Ci do gustu. Polecam, tym bardziej że to jedyne dostępne nagranie obu dzieł.
Ps. Françaix stawiał sobie za główny cel przede wszystim sprawianie swoim słuchaczom przyjemności. Jestem bardzo ciekaw, jak brzmi jego oratorium fantastyczne L’apocalypse selon Saint-Jean z 1939 roku. Kompozytor wyłonił z orkiestry osobny zespół reprezentujący muzykę Piekła. Na czym grają diabli? Na gitarach, mandolinach, akordeonie i saksofonach. Brzmi ciekawie, prawda?
Jeana Françaix
Le roi nu, balet w czterech scenach
Les demoiselles de la nuit, koci balet w jednym akcie
Ulster Orchestra
Thierry Fischer – dyrygent