Żyjący w latach 1876-1972 angielski kompozytor Havergal Brian był twórcą niezwykle płodnym. W ciągu bardzo długiego życia stworzył aż 32 symfonie, wiele dzieł orkiestrowych i koncertów, kantaty, utwory instrumentalne, a także 5 oper. To właśnie przedostatnią z nich, napisanego w latach 1955-1956 Fausta, twórca ten uważał za swoje opus magnum. Ze wszystkich niewykonanych dzieł właśnie to najbardziej chciał usłyszeć, co niestety nie było mu dane. Chociaż przez całe życie pisał utwór za utworem, to z rozmaitych powodów wykonywano je sporadycznie. Z tego też powodu dorobił się statusu kompozytora kultowego, niesłusznie zapomnianego outsidera. Dość powiedzieć, że Faust doczekał się pierwszego kompletnego nagrania dopiero teraz! Wcześniej znano bodajże jedynie prolog zarejestrowany pod batutą sir Charlesa Mackerrasa i pochodzące z czwartego aktu orkiestrowe interludium Night Ride of Faust and Mephistopheles, które nagrał Garry Walker. Całość dzieła zarejestrowano w 2019 roku, a album trafił na rynek pod koniec 2021 roku. Pieczę nad przedsięwzięciem objął angielski dyrygent Martyn Brabbins, szef artystyczny English National Opera. Można o nim powiedzieć, że jest brytyjskim Łukaszem Borowiczem, artystą, który lubuje się w odgrzebywaniu dzieł nieznanych i zapomnianych, a i prawykonania nowych utworów prowadzi bardzo chętnie. Nie jest więc zaskoczeniem, że to właśnie on podjął się trudnego i wymagającego zadania przedstawienia światu Fausta. Specyficzny idiom muzyki Briana nie jest mu obcy. Nagrał już kilka jego symfonii, w tym monumentalną Gotycką (o ile mi wiadomo jest jedynym dyrygentem, który poprowadził to dzieło w XXI wieku). Jak przedstawia się struktura i muzyka tej „nowej” opery?
Faust składa się z czterech aktów i prologu, który jest tak rozbudowany, że z powodzeniem mógłby się stać kolejnym aktem. Brian zdecydował się też na zabieg dość niecodzienny, nie chcąc bowiem ingerować w tekst Goethego, wykorzystał go in crudo – w oryginale, dokonując tylko mniejszych lub większych skrótów. Usunął poboczne wątki (nie ma tu choćby nocy Walpurgi) i niektóre postacie, aby dotrzeć do esencji dramatu. Głównymi bohaterami są tutaj Faust, Mefistofeles i Małgorzata, reszta postaci służy za tło. Struktura opery jest następująca:
Prologue in Heaven
Akt I – Faust’s study
Scena I – Night
Scena II
Akt II
Prelude – Through the air
Scena I – Street
Scena II – Evening, Gretchen’s room
Scena III – Gretchen (with a lamp)
Scena IV – Gretchen’s room (Gretchen alone at the spinning wheel)
Akt III
Scena I – Night, outside Gretchen’s house
Scena II – Cathedral
Akt IV
Scena I – Gloomy day, a field
Scena II – Night, an open field
Scena III – Prison
I co Brianowi z tego wyszło?
Jego muzyka nie jest daniem, które chce się spożywać zbyt często. Ciągle coś się w niej dzieje i nigdy nie wiadomo, w którym kierunku podąży narracja. Hugo Wolf napisał kiedyś o symfoniach Antona Brucknera, że to symfoniczne boa dusiciele. Słuchając Fausta Briana można dojść do wniosku, że to właśnie taki operowy boa dusiciel lub inna anakonda. Linie kontrapunktyczne są gęste, a kompozytor nie żałuje ich, tka mocne, grube nici, ponad którymi szybują głosy solowe. Gdyby tylko szybowały – to nie byłoby problemu. Rzecz w tym, że czasami grzęzną w nich i toną. Instrumentacja jest specyficzna – mnóstwo tu perkusji, która gra w zasadzie przez cały czas, bardzo dużo jest też instrumentów dętych blaszanych, zwłaszcza tych niskich – puzonów i tub. Jest to tyleż specyficzne, co momentami przytłaczające, daje nadmiar wrażeń. Fragmenty instrumentowane delikatnie i liryczne (jak choćby preludium do II aktu – Through the air) są tu rzadkością. Jeśli ta muzyka dobrze coś oddaje, to na pewno dziwaczną i bezkompromisową osobowość kompozytora. Zawiodą się także osoby, które szukać będą w Fauście pięknego śpiewu. Styl wokalny jest bowiem praktycznie w całości deklamacyjny, a słowa opracowane są prawie wyłącznie sylabicznie. Trudno więc powiedzieć, aby była to muzyka śpiewna czy melodyjna. Choć Brian zasadniczo porusza się w obrębie systemu dur-moll, to jest to dur-moll traktowany radykalnie, schromatyzowany i powykręcany na prawo i lewo. Jednak połączenie meandryczności narracji, bardzo specyficznej instrumentacji i gęstej chromatyki jest esencją stylu Briana, pozwala stwierdzić, że słuchamy właśnie jego muzyki i że jest to dzieło, którego nie mógłby napisać nikt inny. To jest mniej więcej to samo co w Gotyckiej czy innych symfoniach, rozsianych po różnych wytwórniach fonograficznych.
Wykonawcy dwóch głównych ról męskich spisali się na medal. Śpiewający rolę tytułowa tenor Peter Hoare jest inteligentny, ma wyczucie, a także głos o ładnej barwie. Wykonujący partię Mefistofelesa bas David Soar ma nawet większe pole do popisu, jego bohater jest bowiem bardziej złożony i wieloznaczny, czasem demoniczny, czasem ironiczny. Rozczarowuje natomiast śpiewająca Małgorzatę Allison Cook. To sopran dramatyczny, tak jak sobie życzył Brian, ale trudno oczekiwać od artystki dysponującej tego typu głosem, aby sugestywnie wykonała rolę niewinnej trzpiotki. Wolałbym usłyszeć ją jako Salome, Elektrę czy Brunhildę. Pozostałe rolę są dość ograniczone i mają marginalne znaczenie. Chór pojawia się tylko dwa razy – raz w scenie pojedynku Fausta i Walentego, a następnie śpiewa Dies irae w scenie molestowania Małgorzaty przez Mefistofelesa w katedrze. Swoją drogą to odcinek ten jest doskonałym przykładem przeładowania faktury przez Briana.
Brabbins sprawnie prowadzi to trudne dzieło, a jakość dźwięku jest znakomita. Słuchanie Fausta to spore wyzwanie percepcyjne i zapewne nie wszystkich ta muzyka zachwyci, nie żałuję jednak, że sięgnąłem po tę operę. Album zwraca uwagę także od strony edytorskiej – książeczka opracowana jest bardzo starannie i estetycznie, zawiera także całe libretto w wersji niemieckiej i angielskiej. Być może dzieło to lepiej wypadłoby na scenie, gdzie także oczy miałyby się czym zająć. Tymczasem Maestro Brabbins szykuje już nagranie kolejnej opery tego kompozytora. Tym razem będzie Agamemnon. Czekamy!
PS. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o Havergalu Brianie, to polecam tekst Havergal Brian. Ambicje i kompleksy, który ukazał się w „Ruchu Muzycznym” i dostępny jest TUTAJ.
Havergal Brian
Faust
Peter Hoare (tenor) – Faust
David Soar (bas) – Mefistofeles
Allison Cook (sopran) – Małgorzata
William Morgan (tenor) – Rafael
Robert Hayward (bas) – Gabriel
Elgan Llŷr Thomas (tenor) – Michael
Simon Bailey (bas) – Bóg, Zły Duch
David Ireland (bas) – Duch Ziemi
Katie Coventry (mezzosopran) – Uczeń
Nicholas Lester (baryton) – Walenty
Clare Presland (mezzosopran) – Marta
Claire Mitcher (sopran) – Głos
Ian Farrington – organy
Chorus & Orchestra of English National Opera
Martyn Brabbins – dyrygent
Dutton
Zrealizowano w ramach stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego