Kto interesuje się sztuką wykonawczą łotewskiego skrzypka Gidona Kremera, ten wie jak wielkie znaczenie ma dla niego muzyka współczesna. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie sięgnął także po kompozycje ukraińskiego twórcy Valentina Silvestrova – symfonię Widmung (zadedykowaną zresztą Kremerowi) i sonatę Post scriptum, zamówioną z okazji 200-lecia śmierci Mozarta. Obie kompozycje powstały na przełomie 1990 i 1991 roku.
Symfonia jest utworem zbudowanym w dość dziwny i paradoksalny sposób. Bo niby to symfonia (utwór z założenia czteroczęściowy), ale składa się z trzech części (jest więc zbudowana jak koncert), nie otrzymała też numeru, który wskazywałby, że przynależy do cyklu symfonii Silvestrova. Ogniwa to Allegro moderato con moto – Moderato, Moderato con moto – Andantino i Allegretto – Andante – Moderato. To dzieło zaskakująco jak na tego kompozytora dramatyczne i mroczne. Kremer wykonuje tę kompozycję dźwiękiem ostrym i przenikliwym, dramatycznie i w pełen napięcia sposób. Nie dba o piękno brzmienia, nie stara się upiększać tej muzyki na siłę. Taka interpretacja jest nie tylko trafna, ale też przejmująca. Tytułowe poświęcenie (przetłumaczone po angielsku jako Dedication, nie jestem pewien czy trafnie, być może jest to też ukłon w stronę Schumanna) twórca rozumie jako „rodzaj rytuału”, dodając, że „fenomen melodii jest symbolem wdzięczności”. Tłumaczenia kompozytora tłumaczeniami kompozytora, ale jak przedstawia się sama muzyka? Czy broni się? Jak najbardziej! Jak zaznaczyłem, jest to kompozycja dramatyczna i pełna napięcia, z dużym udziałem perkusji, ale przez cały czas słychać wyraźnie, że to kompozycja Silvestrova – tak wyrazisty i niepodrabialny jest jego styl. Pod koniec muzyka stopniowo uspokaja się, staje się bardziej szklista (to zasługa czelesty, trójkąta i wibrafonu) i wygasa, co także często dzieje się w jego dziełach. Do końca jednak zachowuje aurę tajemnicy i niepokoju. Niezwykle brzmi zakończenie, w którym do niskiego pomruku kontrabasów dołącza powoli wybrzmiewający tam-tam. Dyrygującym tym dziełem Roman Kofman nagrał także VI Symfonię Silvestrova, więc stylistyka tej muzyki nie jest mu obca.
Silvestrov nazwał sonatę Post scriptum echem i postludium to Widmung, dodając że jest to także post scriptum do Mozarta i całego klasycyzmu. To delikatna, skupiona, introwertyczna muzyka, w której niewiele się dzieje, w której poszczególne motywy, zamiast rozwijać się, rozpadają się, zamierają i wybrzmiewają powoli w ciszy (w partyturze wiele jest oznaczeń leggiero i dolcissimo). Jest w tym coś nierealnego, onirycznego. Sonata Silvestova wprowadza w stan, który bardzo trudno jest opisać. Bo o czym tu pisać? O kilku dźwiękach rozpływających się w ciszy? Ale jak one działają… Jak bardzo kompozytor trafia w sedno tego, o czym mówi! To absolutnie hipnotyczna muzyka.
Gorąco polecam ten album, ale nie każdemu. Trzeba chcieć wniknąć w tę muzykę, trzeba dać jej na to trochę czasu i przestrzeni. Ale warto, zdecydowanie warto!
Valentin Silvestrov
Dedication. Symfonia na skrzypce i orkiestrę*
Post scriptum. Sonata na skrzypce i fortepian**
Gidon Kremer – skrzypce
Vadim Sacharov – fortepian**
Münchner Philharmoniker*
Roman Kofman – dyrygent*
Teldec
Zrealizowano w ramach stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego