Napisana do wierszy Wilhelma Müllera Podróż zimowa Franza Schuberta to ulubiony cykl pieśni Iana Bostridge’a. Brytyjski tenor nagrał ją do tej pory dwa razy, nie tak dawno też ukazała się jego książka Podróż zimowa Schuberta. Anatomia obsesji. Tytułową obsesję różnie można rozumieć – to zarówno obsesja poety, kompozytora, jak i samego śpiewaka, który na 566 stronach analizuje każdą z pieśni i rozpatruje ją w kontekście innych dzieł muzycznych, a także w odniesieniu do wydarzeń społecznych, historycznych, a nawet klimatycznych. Wiedzę ma Bostridge przebogatą, a choć jego przemyślenia nie są zbyt usystematyzowane i stanowią raczej zbiór luźnych refleksji, to świadczą o dużej wnikliwości i znajomości przedmiotu. Książkę zdecydowanie warto polecić, szkoda tylko że polskie wydanie nie doczekało się sensownej korekty ani redakcji. Publikacja tego wydawnictwa zbiegła się w czasie z płytowym wydaniem trzeciej interpretacji Winterreise, zarejestrowanej live podczas koncertu w londyńskiej Wigmore Hall. Śpiewakowi akompaniował podczas tego koncertu (i podczas trasy koncertowej) kompozytor, pianista i dyrygent Thomas Adès. Artysta ten z okazji występów przestudiował autograf Schuberta, aby uczynić swą interpretację bardziej autentyczną. Szkoda że wydawca płyty, firma Pentatone, nie zamieściła żadnego komentarza Adèsa, dotyczącego jego przemyśleń w tym temacie. Jest za to obszerny komentarz Bostridge’a, może mało odkrywczy w stosunku do wspomnianej książki, ale jeśli ktoś jej nie zna, to z pewnością przyda mu się tych kilka słów wstępu.
Jest w grze Adèsa miękkość, subtelność, miękkość i dyskrecja. Nie szarżuje, nie pcha się na pierwszy plan, usuwa się w cień i pozwala Bostridge’owi na wzięcie na siebie ciężaru całej opowieści. Nie ma też raczej w jego grze ostrzejszych akcentów rytmicznych czy dynamicznych, nie jest też jednak monotonna czy nudna. A akcenty owszem, zdarzają się (jak we Frühlingstraum), ale tym większe robią wrażenie swą nagłością i niespodzianością. Są znakomicie wkomponowane w narrację, ujmująco zresztą spójną i naturalną. Jeśli o Bostridge’a chodzi to jego wykonanie jest znakomite. Głos mu ściemniał, nabrał gęstości i ciężaru w niskim rejestrze, w wysokim zaś jest tu niekiedy lekko chrapliwy, nie za ładny. Zdarza mu się wykonywać niektóre fragmenty bardziej teatralnie. Wydziwia czasem zmieniając barwę wraz z rejestrem, ale jest to spójne i nie przeszkadza w odbiorze. Wykonawcy w zadziwieniu snują narrację w pieśni Die Krähe, co robi wielkie wrażenie właśnie dlatego że jest niespieszne, oniryczne i pozbawione ostentacji. Intrygująco Adès gra akompaniament w Der Leiermann – przednutki wykonuje z pedałem, przez co rozciągają się one i nakładają na główny dźwięk, tworząc zgrzytliwe, dysonansowe brzmienie idealnie naśladujące brzęczenie strun liry korbowej. Świetnie to pasuje to tego utworu, dodaje mu mroku, głębi i mocy wyrazowej. Bostridge nie przesadza też z akcentowanie poszczególnych wyrazów, na co zwróciłem uwagę słuchając jego nagrania z Leifem Ove Andsnesem – tu śpiewa bardziej naturalnie, bez tej ostrości i bez maniery. Jest w tym wykonaniu szeroki oddech, poczucie ciągłości i spójności narracji, tworzenia wciągającej słuchacza bez reszty, przejmującej opowieści, w której wszystkie elementy spójnie łączą się ze sobą i z siebie wynikają.
Słuchając tej Podróży zimowej w upalny i parny letni dzień można poczuć chłód zimowej nocy. O to Schubertowi chodziło i właśnie to Bostridge wespół z Adèsem świetnie zrealizowali.
Franz Schubert
Winterreise
Ian Bostridge – tenor
Thomas Adès – fortepian
Pentatone