Złośliwi nazywają III Symfonię Symfonię pieśni żałosnych Henryka Mikołaja Góreckiego „symfonią trzech akordów”. Nigdy nie identyfikowałem się z takimi opiniami. Wydaje mi się, że statyczna i ograniczona do minimum muzyka tego kompozytora trafiała w sedno właśnie dzięki prostocie i bezpośredniości. Trzy części utrzymane w powolnym tempie i wyciszonej dynamice stały się dla artysty pretekstem do refleksji nad śmiercią. Wspólnym mianownikiem każdego z tekstów – piętnastowiecznego Lamentu świętokrzyskiego; prostej modlitwy wyrytej na ścianie w celi siedziby Gestapo w Zakopanem w 1944 roku; wreszcie ludowej pieśni z Opolszczyzny – jest refleksja nad gwałtowną i przedwczesną śmiercią, a także pogodzenie się z nią. Prostota dzieła Góreckiego jest zwodnicza, a na wykonawców czeka tu przede wszystkim pułapka pomylenia medytacji z monotonią.
Impulsem do tych tych luźnych przemyśleń na temat najbardziej znanego utworu Góreckiego jest jego „nowe” nagranie, które ukazało się nakładem wydawnictwa DUX. Piszę „nowe”, gdyż rejestracja pochodzi z koncertu z lutego 1995 roku, ale na płytę trafiła dopiero teraz.
Perła z lamusa?
Jak najbardziej! Partię solową wykonała Ewa Iżykowska, grała Orkiestra Filharmonii Poznańskiej, a nad całością czuwał stojący wtedy jeszcze przed międzynarodową karierą Andrzej Boreyko, postać której przedstawiać przecież nie trzeba. Pierwszą rzeczą, która natychmiast zwraca uwagę po wrzuceniu płyty do odtwarzacza to umiejętność kreacji niezwykle skupionej atmosfery. Tempo jest raczej z gatunku „szybszych” (o ile w tej Symfonii w ogóle można mówić o szybkim tempie!), całość więc jest zwarta, konkretna i trzymająca w napięciu. Frapuje barwność gry orkiestry, umiejętność wydobycia ciekawych barw z każdego nowego wejścia smyczków w kanonie. Od strony dyrygenta i orkiestry mamy więc kreację intrygującą, ciekawą i emocjonalną. Fascynuje wyrazistość w budowaniu narracji, umiejętne wzmaganie napięcia i jego powolne opadanie.
Ewa Iżykowska dysponuje mocnym, pewnym, dojrzałym i ekspresyjnym głosem. Jej kreacja jest poruszająca do głębi, pokazuje przy tym, jak świeżo brzmi muzyka Góreckiego i jak bardzo jest ponadczasowa. Surowa i ascetyczna muzyka Góreckiego interpretowana jest z przekonaniem i wyczuciem. To prawdziwe katharsis, które przeżywa się intensywnie i głęboko. Bardzo dobrze się stało, że ta rejestracja trafiła na CD.
Wydawnictwo jest też bardzo satysfakcjonujące od strony edytorskiej. Album prezentuje się nowocześnie. Szata graficzna jest oszczędna, co pasuje do charakteru muzyki.
Henryk Mikołaj Górecki
III Symfonia Symfonia Pieśni żałosnych
Ewa Iżykowska – sopran
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Andrzej Boreyko – dyrygent
DUX