Jacek Kaspszyk & Gavriel Lipkind

Do pierwszej w tym sezonie artystycznym wizyty w Filharmonii Narodowej skłoniła mnie obecność w programie wariacji Enigma op. 36 Edwarda Elgara. Nie miałem okazji słyszeć nigdy tego utworu na żywo, a że jest atrakcyjny dla ucha i ciekawie orkiestrowany – tym bardziej byłem ciekawy jak wypadnie.

Koncert rozpoczęło wykonanie Concerto festivo Andrzeja Panufnika, kompozycja napisana w 1979 roku na jubileusz 75-lecia London Symphony Orchestra. Utwór składa się z trzech części – Pomposo, LiricoGiocoso. W każdej z nich wiodącą rolę odgrywa inna grupa instrumentów – w pierwszej są to dęte blaszane, w drugiej smyczki i drewno, a w trzeciej najwięcej do powiedzenia ma perkusja. To bardzo przystępna kompozycja pozostająca na marginesie bogatej spuścizny Panufnika. Dobrze się jednak stało, że została przypomniana, i to w tak dobrym wykonaniu. Orkiestra FN pod batutą Kaspszyka brzmiała świetnie, uwagę przyciągała zwłaszcza miękka i śpiewna gra smyczków w Lirico. Czy przypadkiem nie motyw zaczerpnięty z Dies irae był mottem dwóch pierwszych części?

Koncert wiolonczelowy c-moll op. 43 Mieczysława Weinberga to dzieło czteroczęściowe, o ciekawie rozplanowanej formie. Dwie pierwsze części to ModeratoAdagio, a dwie ostatnie są utrzymane w tempie Allegro. Wykonujący partię solową Gavriel Lipkind był świetny – grał całym sobą, bardzo emocjonalnie i ekspresyjnie. Bardzo to do tej muzyki pasowało. Słychać tu było w melodyce wiele nawiązań do muzyki żydowskiej, co też urodzony w Izraelu artysta świetnie wyłapywał. Kapitalnie kontrolował dynamikę, grając momentami w częściach wolnych na granicy słyszalności. Dobrze usłyszeć artystę, który tak dobrze czuje muzykę którą wykonuje i tak bardzo angażuje się w proces jej wykonywania.

Tak samo było zresztą w drugiej części koncertu, kiedy zabrzmiały wariacje Enigma Elgara. Kompozytor sportretował w nich swoich znajomych i przyjaciół (stąd dedykacja – to my friends pictured within) – każda wariacja to portret danej postaci. Co w tym wykonaniu warte było uwagi? Primo – słychać było, że Kaspszyk wyjątkowo dobrze Elgara czuje, że wie, co chce z tej muzyki wydobyć i że potrafi to zrobić. Secundo – orkiestra jest w świetnej formie, widać i słychać że granie sprawia im przyjemność. Kapitalne były sarkastycznie brzmiące fagoty w wariacji III (R.B.T.), kotły w VIII (Troyte), smyczki w IX (Nimrod), figlarnie i uroczo brzmiała wariacja X (Dorabella). Pomimo dużego składu orkiestra brzmiała przejrzyście, a zdarzało mi się też słyszeć szczegóły, których nie byłem w stanie wyłapać w żadnym znanym mi nagraniu. Smyczki miały ciepłą i miękką barwę, która bardzo pasowała do giętkich i śpiewnych melodii angielskiego kompozytora. Mankamenty? Może w tutti, w momentach największego zagęszczenia faktury brzmienie stawało się zbyt zbite. Może zakończenie (wariacja XIV – E.D.U.) było zbyt dostojne, zamiast być dynamiczne? To jednak drobne mankamenty, które w żadnym razie nie odbierały przyjemności ze słuchania tego wykonania

Cały koncert był transmitowany online, a to oznacza, że niedługo trafi na Youtube i będzie można posłuchać go jeszcze raz. Chętnie to zrobię 😉

 

foto. DG Art Projects/Filharmonia Narodowa

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.