To bardzo dobra płyta. Mogę ją polecić z czystym sumieniem. Zawiera dwa popularne romantyczne utwory na skrzypce i orkiestrę, połączone dedykacją dla hiszpańskiego wirtuoza Pablo de Sarasatego.
Świetnie gra Janusz Wawrowski (mniej świetnie orkiestra). Dźwięk solisty jest ciepły i nasycony, a interpretacje żywe i świetnie rozplanowane pod względem dramaturgii. Interpretacja Koncertu Wieniawskiego sytuuje się gdzieś pomiędzy klasycznym podejściem Bomsori Kim a romantycznymi szaleństwami Maxima Vengerova. Jednak słuchając tego albumu, czułem rosnącą irytację, niemającą nic wspólnego z jakością wykonania.
Otrzymujemy tu bowiem Drugi Wieniawskiego i Fantazję szkocką Maxa Brucha. W tym właśnie tkwi problem. Rozumiem, że rynek rządzi się swoimi własnymi prawami, ale dostajemy do rąk po raz enty Drugi Wieniawskiego, co jest tym dziwniejsze, że niedawno przecież ukazała się (również wydana przez Warnera) płyta z interpretacją Bomsori Kim. Czy naprawdę tak mało muzyka polska ma w tym względzie do zaoferowania? I nie mówię tu wcale o evergreenach w stylu koncertów Szymanowskiego czy Karłowicza, ale choćby o I Koncercie fis-moll samego Wieniawskiego; o Koncercie Emila Młynarskiego; o Koncercie Romana Palestra; o Koncercie Ludomira Różyckiego; o dwóch koncertach Jerzego Fitelberga i, last but not least, o siedmiu (!!!) koncertach Grażyny Bacewiczówny.
Drugą część krążka zajmuje urocza, ale sernikowata i miałka Fantazja Brucha. Również tutaj od strony wykonawczej nie można nic zarzucić, ale wybór repertuaru – już tak. Piszę te słowa z przykrością, bo bardzo lubię grę Janusza Wawrowskiego i jego interpretacje. Chętnie wracam do jego albumu Aurora i tak samo chętnie usłyszałbym w jego wykonaniu coś nowego.
Janusz Wawrowski | Brillante
Henryk Wieniawski
II Koncert skrzypcowy d-moll op. 22
Max Bruch
Fantazja szkocka op. 46
Janusz Wawrowski – skrzypce
Daniel Raiskin – dyrygent
Stuttgarter Philharmoniker
Warner
Ech… Ja także nie do końca rozumiem kult niektórych utworów powtarzanych bez końca…
Niezapominajmy też o świetnych utworach skrzypcowych Karola Lipińskiego. Trzeci koncert lubię szczególnie <3
Obawiam się, że KSz pozostawił po sobie tylko dwa koncerty…