Katowice Kultura Natura – Louis Lortie i Lata pielgrzymstwa Liszta

Kanadyjski pianista Louis Lortie miał wystąpić w Katowicach już przed rokiem. Jego recital z potężnym i bardzo rzadko granym w całości cyklem Lata pielgrzymstwa Franza Liszta jednak w ostatniej chwili odwołano, a artysta pojawił się w NOSPRze dopiero wczoraj. Jego występ okazał się pod pewnymi względami znakomity, pod innymi zaś – bardzo rozczarowujący.

Zacznę może od tego ostatniego aspektu, bo chodzi tu tylko i wyłącznie o fakt, że obiecano publiczności wysłuchanie całości Lat pielgrzymstwa. To bardzo długi cykl. Prawda, jego wykonanie zajmuje w całości jakieś 140 minut (bez dodatku Wenecja i Neapol – wtedy to już 160 minut!). Jest to forsowny program, ale obietnica to obietnica (podejrzewam że jakaś umowa z festiwalem też przecież była). Zmiana musiała zresztą nastąpić w ostatniej chwili, bo w drukowanym programie jest spis wszystkich części cyklu. To wielka szkoda, bo wykonania całości należą do rzadkości. Mało kto ma to w repertuarze. Stanęło więc na tym, że Lortie zagrał Lata pielgrzymstwa w formie wypatroszonej: 3 z 9 ogniw z zeszytu pierwszego, czyli ze Szwajcarii (Na skraju źródła, Dolina ObermannaDzwony genewskie: Nokturn), następnie 2 ogniwa z najbardziej wizjonerskiego, późnego trzeciego zeszytu (Cyprysom w Villa d’Este II: trenodiaIgraszki wody w Villa d’Este), a po przerwie cały zeszyt drugi, co miało swoje uzasadnienie dramaturgiczne, cały recital kończy się wtedy bowiem piorunującą fantazją Po lekturze Dantego.

Louis Lortie to pianista o znakomitej technice (nie licząc drobnych wypadków, które każdemu się zdarzają). Jego grę wyróżnia mięsiste, jędrne i bardzo konkretne brzmienie. Zachowuje ono te cechy także w piano, co ma niebagatelne znaczenie w przypadku muzyki tak barwnej jak ta pisana przez Liszta. Zresztą fragmenty grane w głośnej dynamice i w gęstej fakturze wypadły znakomicie, Lortie dbał bowiem o to, aby nie przesadzić i nie przeforsować brzmienia. Frazował pięknie – jedna fraza kończyła się, a druga naturalnie z niej wynikała, także przejścia melodii z jednej ręki do drugiej były zrobione sugestywnie. Znać w tym było wielką dbałość o szczegóły. Słuchało się jego wykonań z wielką satysfakcją, choć muszę też przyznać, że nie była to gra, która absolutnie rzucała na kolana. Była bardzo solidna, bardzo dopracowana technicznie, drapieżny styl gry pasował do charakteru muzyki, ale jednocześnie nie było w grze Lortiego medytacyjności czy elementów bardziej refleksyjnych. Ale brzmienia migotliwe wypadły przepięknie, czego dowiodło wykonanie Na skraju źródła oraz Igraszek wody w Villa d’Este. Artysta po recitalu przyznawał jednak, że nie był do końca zadowolony z brzmienia wysokiego rejestru steinway’a, na którym grał, wydawał mu się on bowiem zbyt szklisty. Potrafił też grać z wielkim zapamiętaniem, czego świetnym przykładem było rozgorączkowane wykonanie Po lekturze Dantego, momentami trochę zagonione, ale ten element szaleństwa bardzo tam pasował. Na bis Lortie wykonał trzecią z Études de concertUn sospiro.

Znakomitą decyzją było podkreślenie elementu korespondencji sztuk. Wyświetlano nad estradą tytuły poszczególnych ogniw (co było szczególnie ważne, biorąc pod uwagę, że cykl był skrócony), a także fotografie rzeźb i obrazów, które zainspirowały powstanie części, oraz fragmenty poezji w polskich przekładach. Szkoda tylko, że tych ostatnich nie eksponowano trochę dłużej. Tekst zaraz znikał, a trzeba przecież czasu, aby nasycić się sensem niektórych zdań.

Szkoda więc że Lortie nie wykonał całości tego cyklu. Jest to pianista u nas mało znany, poza tym byłoby to wydarzenie, o którym pamiętałoby się latami. A tak mieliśmy dobry koncert artysty, który zdecydowanie zasługuje na większą popularność i… na liczniejszą widownię. Lortie ma też przecież w dorobku fonograficznym interpretacje dzieł Szymanowskiego czy Lutosławskiego.

foto. Radosław Kaźmierczak Fotografia/NOSPR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.