W XIX wieku powszechną praktyką było granie koncertów fortepianowych na arystokratycznych salonach. Wykonania te odbywały się rzecz jasna bez udziału orkiestry, ale w wersji zredukowanej do kwintetu bądź kwartetu smyczkowego. Idea odtworzenia tego właśnie sposobu wykonywania koncertów Fryderyka Chopina przyświecała Kevinowi Kennerowi i Krzysztofowi Dąbkowi przy przygotowywaniu niniejszej wersji tych utworów, wydanej niedawno nakładem NIFC. Kalifornijskiemu pianiście towarzyszy tu znakomity Apollon Musagète Quartett oraz realizujący partię kontrabasu Sławomir Rozlach. Nagrania zrealizowano w sierpniu 2018 roku, jednak biorąc pod uwagę wymuszone obecnie pandemią okoliczności, przygotowanie takiej zredukowanej, covidowej wersji można uznać za przejaw wizjonerstwa.
Wszyscy artyści zaangażowani w niniejszy projekt mają ustaloną renomę i spodziewać się po nich można wykonań najwyższej jakości. Chopin nie zapisał się w historii muzyki jako mistrz orkiestracji (wszystkie jego utwory na fortepian i orkiestrę to dzieła młodzieńcze), więc wydawać by się mogło że tego typu opracowanie nie zuboży za bardzo tej muzyki. Dzieje się jednak inaczej, a wykonywane na tak zredukowany skład koncerty brzmią ubogo i niezbyt interesująco. Pokazuje to nie tylko, że krytyka Chopinowskiej orkiestracji jest jednak przesadzona, ale też że nie wszystkie utwory nadają się do tego, aby poddawać je tego typu zabiegom. Brakuje tu przebojowych, majestatycznych fanfar blachy w pierwszej części Koncertu e-moll, a także solówki waltorni, która pojawia się w finale Koncertu f-moll. W utworach tych dużo jest też odcinków, w których Chopin zdecydował się na użycie fagotu. Brzmienie tego instrumentu jest na tyle specyficzne, że jego brak dużo odbiera tej muzyce. W partii fortepianu w zasadzie nie ma zmian w stosunku do oryginału, a jedyna różnica polega na tym, że w odcinkach tutti instrument ten uzupełnia harmonię i pomaga smyczkom akcentować rytm. Kenner gra miękko, perliście i poetycko, co doskonale pasuje do stylistyki koncertów Chopina. Akompaniament smyczków wydał mi się jednak zbyt chłodny, zbyt dyskretny i za bardzo wycofany emocjonalnie. Realizacja jest sprawna, ale brakuje tutaj emocjonalnego sedna obu koncertów.
Pomimo wysokiej jakości wykonań zawartych na albumie nie mogę powiedzieć, aby interpretacje te były porywające czy fascynujące. Być może aranżacje te sprawdzą się w mniejszych przestrzeniach, tam gdzie nie ma możliwości pomieszczenia całej orkiestry, być może też taka covidowa wersja będzie wykonywana jeszcze przez jakiś czas, dopóki wirus nie da nam spokoju i dopóki gra w normalnych składach na powrót nie stanie się normą. Z utęsknieniem czekam na kolejne przeróbki koncertów Chopina. Na pewno bardzo ich potrzebują. Postuluję opracowanie obu dzieł na tubę i trójkąt.
Fryderyk Chopin
Koncert fortepianowy f-moll op. 21
Koncert fortepianowy e-moll op. 11
Apollon Musagète Quartett
Kevin Kenner – fortepian
Sławomir Rozlach – kontrabas
NIFC