Swego czasu obiecałem Wam dalsze teksty poświęcone muzyce fińskiego kompozytora Einojuhani Rautavaary (1928 – 2016). Mijająca dziś pierwsza rocznica śmierci tego znakomitego artysty to okazja, żeby przyjrzeć się bliżej wydanemu przez Ondine albumowi z jego koncertami. Czteropłytowy box zawiera prawie wszystkie koncerty Fina. Brak tu Koncertu perkusyjnego Incantations z 2008 roku i II Koncertu wiolonczelowego Towards the Horizon z lat 2008 – 2009. Te wydane zostały na osobnej płycie, z którą rozprawię się kiedyś na łamach Klasycznej Płytoteki. Również jedna z kompozycji wchodząca w skład albumu (Ballada) koncertem nie jest, uściślając więc: mamy tu 11 koncertów, a w sumie w dorobku Rautavaary znajduje się 13 tego typu kompozycji.
Na rewersie boxu znajduje się wskazówka Rautavaary dotycząca jego inspiracji kompozytorskich:
Według Carla Gustava Junga „artysta jest w gruncie rzeczy instrumentem, podporządkowanym swojemu dziełu.” Ale tylko żywa atmosfera może stać się bodźcem do pracy twórczej. To właśnie jest „dar snów”.
Kompozytor odwołuje się bezpośrednio do podtytułu III Koncertu fortepianowego Gift of Dreams, jednak ten cytat znakomicie oddaje specyficzną, oniryczną i momentami nierzeczywistą atmosferę muzyki Rautavaary. Jego najlepsze kompozycje mają w sobie pewien nieuchwytny urok, moc przykuwania uwagi słuchacza od pierwszych do ostatnich dźwięków.
Pierwszy krążek otwiera dwuczęściowy Koncert skrzypcowy, kompozycja z 1977 roku. Pierwsza część nosi tytuł Tranquillo, druga – Energico. Obie kontrastują więc ze sobą pod względem niemal wszystkiego – tempa, dynamiki i wyrazu. W pierwszej części Rautavaara skupił się na stworzeniu specyficznego, onirycznego nastroju, w czym wydatnie pomaga szklista w brzmieniu orkiestracja z użyciem czelesty i wibrafonu. W części drugiej następuje znaczne ożywienie, znacznie bardziej wirtuozowska i efektowna jest też partia solowa. Warta uwagi jest zwłaszcza efektowna i dramatyczna kadencja.
Koncert wiolonczelowy to kompozycja wcześniejsza od poprzedniego utworu o dziewięć lat. Otwiera ją długie, ekspresyjne solo głównego instrumentu. Dialoguje on później z masywnymi, brucknerowskimi wtrąceniami blachy, tworzącymi specyficzny koloryt utworu. Zwraca uwagę wykorzystanie przez kompozytora flażoletów, dające efektowne, fantastyczne brzmienie.
Płytę wieńczy kompozycja na instrument znacznie rzadziej używany jako solowy, a mianowicie Koncert kontrabasowy Angel of Dusk. Dzieło ma klarowną, trzyczęściową budowę, a poszczególne części noszą quasi-programowe tytuły: His First Appearance, His Monologue i His Last Appearance. Podobnie jak w Koncercie skrzypcowym, zwraca uwagę barwnie orkiestrowany akompaniament. W partia solowej Rautavaara skupił się na eksponowaniu śpiewanych linii melodycznych, które przerywane są co chwila przez gwałtowne wtręty blachy. Te przeszkadzajki kompozytor określił jako disturbance technique – elementy, które mają za zadanie łamać ciągłość narracji, wprowadzać chaos i niepokój. Rewelacyjny jest monolog solisty w drugiej części, a i trzecia zaskakuje siłą wyrazu i efektywnym użyciem solowego instrumentu i rozbudowanych kulminacji z użyciem perkusji.
Drugą płytę otwiera jednoczęściowa Ballada na harfę i smyczki, przepiękny utwór utrzymany w mrocznym kolorycie, pełen melancholii i zadumy. Pod względem klimatu kojarzył mi się z poematem symfonicznym Bard Jeana Sibeliusa.
Znacznie większe zróżnicowanie pod względem kolorystyki oferuje słuchaczom Koncert harfowy, kompozycja z roku 2000. Rautavaara zdecydował się na użycie pełnego składu orkiestry, obawiał się jednak o to, czy solista na pewno będzie dobrze słyszalny, zdecydował się więc na dodanie jeszcze dwóch harf „asystujących”. Ich obecność nie umniejsza w żaden sposób roli solisty, co więcej – różnicuje i tak już bogatą kolorystykę dzieła.
Trzecią i ostatnią kompozycją zawartą na płycie jest Koncert na ptaki i orkiestrę Cantus Arcticus, jedno z najbardziej znanych i popularnych dzieł Rautavaary. Utwór dzieli się na trzy części: Moczary, Melancholia i Migrujące łabędzie. Kompozytor wykorzystał tu nagrania ptaków, które zarejestrował w prowincji Oulu na północy Finlandii. Orkiestrowy akompaniament jest nadzwyczaj skromny, wręcz minimalistyczny, ale perfekcyjnie dopełnia się z głosami ptaków. Druga część, ze spowolnionym głosem górniczka zwyczajnego (ptak z rodziny skowronków), wywiera niezapomniane wrażenie. Przy uważanym słuchaniu można też wychwycić wyraźne cytaty z tego utworu, które pojawiają się w późniejszym Koncercie skrzypcowym.
Bardzo ciekawy zamysł kryje się za budową Koncertu fletowego Dances with the Winds. Każda z czterech części jest bowiem przeznaczona na odmienny rodzaj tego instrumentu, co tworzy ogromny kontrast wyrazowy pomiędzy poszczególnymi odcinkami. Mamy tu więc w pierwszej części flet w stroju C, a potem kolejno flet piccolo, flet altowy w stroju G i na końcu flet basowy. Zwraca uwagę część druga – ni to taniec, ni to marsz, a także finał, ze świetnie wydobytym miękkim i jedwabistym dźwiękiem solowego instrumentu.
Koncert klarnetowy rozpoczyna się zaskakująco dramatycznym gestem. Partia solowa jest tu bardzo rozbudowana, a w dziele rzadko zdarzają się momenty w których solista pauzuje. Cały utwór wyróżnia się mrocznym i poważnym nastrojem, a kompozytor z upodobaniem eksploruje możliwości skrajnych rejestrów klarnetu. Pomimo tych zalet utwór nie wywarł na mnie większego wrażenia. Czegoś tu brak.
Bardzo specyficzną kompozycją jest Koncert organowy Annunciations. Rautavaara stworzył utwór radykalny, awangardowy i niezbyt przystępny pod względem brzmienia. Rozpoczyna się od statycznych, długo trzymanych dźwięków solowego instrumentu w niskim rejestrze i cichej dynamice, przywodzących na myśl atmosferę gotyckiego horroru. Później jednak dzieło nie rozwija się zbyt interesująco, a kompozytor bazuje głównie na kontraście powoli przesuwających się dźwięków w niskim rejestrze skontrastowanych z szybkimi przebiegami w wysokim rejestrze. Trudno mi docenić ten utwór, trudno też go polecać. Odebrałem go jako kompozycję trudną, mało interesującą i męczącą w odbiorze.
Czwarty, ostatni krążek w całości zajmują trzy koncerty fortepianowe Rautavaary. Pierwszy powstał w roku 1969. To kompozycja tyleż dynamiczna, co w pewnym sensie monotonna. Można czasem odnieść wrażenie, że kompozytor założył się, że uda mu się w swoim utworze zawrzeć jak najwięcej jak najbardziej wyeksponowanych dysonansów. In plus zaskakuje zwarty i energiczny finał w rytmie samby.
Późniejszy o 20 lat Drugi jawi się jako kompozycja znacznie bardziej wyrafinowana i dojrzalsza od poprzednika. Trzy części kompozycji zaopatrzone są w poetyckie tytuły – In viaggio, Sognando e libero (Marzycielsko i wolno) oraz Uccelli sulle passioni. Melancholijna często partia solowa przeplata się tu z fragmentami orkiestrowanymi z wyczuciem i ze smakiem. W tym dziele język muzyczny kompozytora jest o wiele ciekawszy niż w poprzednim koncercie. Ciekawi zwłaszcza powoli rozpływająca się w ciszy „ptasia” trzecia część.
III Koncert fortepianowy Gift of Dreams powstał na zamówienie Vladimira Ashkenazy’ego, który poprosił Rautavaarę o takie rozpisanie partii solowej, aby możliwe było prowadzenie dzieła od fortepianu. Ze wszystkich koncertów fortepianowych tego kompozytora Trzeci wyróżnia się najbardziej eufonicznym brzmieniem i specyficzną, melancholijną aurą, zaakcentowaną już w tytule. Byłem tym dziełem zafascynowany i oczarowany.
Największe wrażenie zrobił na mnie Koncert skrzypcowy, Kontrabasowy, Fletowy, Harfowy, Cantus Arcticus i Gift of Dreams. To jedne z najlepszych i najciekawszych ze znanych mi kompozycji Rautavaary. Zdecydowanie odpowiada mi ich chłodny wdzięk i mistyczny wyraz. Wykonania wszystkich utworów stoją na bardzo wysokim poziomie, chociaż jeśli miałbym wybrać faworyta – to wskazałbym wszystkie nagrania z udziałem Helsinki Philharmonic Orchestra z udziałem Leifa Segerstama. Bardzo lubię ten ciepły, okrągły i pełny dźwięk jaki uzyskuje z tego zespołu.
Wrócę jeszcze do muzyki Rautavaary przy okazji nagrań dwóch pozostałych koncertów, których nie uwzględniłem tutaj, chętnie podzielę się uwagami na temat jego symfonii. Firma Ondine wydała również box z muzyką chóralną Fina. Na razie co prawda tego wydawnictwa nie mam, ale podejrzewam, że to prędko może się zmienić 😉
Einojuhani Rautavaara
Koncert skrzypcowy
Elmar Oliveir – skrzypce
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
Koncert wiolonczelowy op. 41
Marko Ylönen – wiolonczela
Helsinki Philharmonic Orchestra
Max Pommer – dyrygent
Koncert kontrabasowy Angel of Dusk
Esko Laine – kontrabas
Tapiola Sinfonietta
Jean-Jacques Kantorow – dyrygent
Ballada na harfę i smyczki
Reija Bister – harfa
Ostrobothnian Chamber Orchestra
Juha Kangas – dyrygent
Koncert harfowy
Marielle Nordmann – harfa
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
Koncert na ptaki i orkiestrę Cantus Arcticus op. 61
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
Koncert fletowy Dances with the Winds op. 69
Patrick Gallois – flety
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
Koncert klarnetowy
Richard Stoltzman – klarnet
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
Koncert organowy Annunciations
Kari Jussila – organy
Helsinki Philharmonic Orchestra
Leif Segerstam – dyrygent
I Koncert fortepianowy op. 45
Ralf Gothóni – fortepian
Leipzig Radio Symphony Orchestra
Max Pommer – dyrygent
II Koncert fortepianowy
Ralf Gothóni – fortepian
Bavarian Radio Symphony Orchestra
Jukka-Pekka Saraste – dyrygent
III Koncert fortepianowy Gift of Dreams
Helsinki Philharmonic Orchestra
Vladimir Ashkenazy – dyrygent, fortepian
Ondine