Emil Młynarski (1870-1935) to artysta pamiętany głównie ze względu na swoją działalność dyrygencką. Był pierwszym dyrektorem Filharmonii Warszawskiej po inauguracji działalności tej placówki w 1901 roku, kierował także swego czasu Operą Warszawską i stołecznym konserwatorium. O jego osiągnięciach dyrygenckich niewiele można dziś powiedzieć – poza recenzjami prasowymi i wspomnieniami nie dysponujemy bowiem niestety chyba żadnymi nagraniami zarejestrowanymi pod jego batutą. Był podobno dyrygentem wytwornym, stawiającym w wykonywanych przez siebie utworach na prezentowanie śpiewnych linii melodycznych i na podkreślanie spójności konstrukcji. W Petersburgu studiował kompozycję u Anatolija Ładowa i orkiestrację u Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. Był także skrzypkiem, występował jako solista i kameralista, a nauki pobierał u słynnego Leopolda Auera. Nic dziwnego, że oba koncerty instrumentalne przeznaczył Młynarski właśnie na skrzypce. Pierwszy z nich powstał ok. 1897, a drugi ok. roku 1916. Niniejsza płyta, na której partię solową w obu dziełach wykonuje Piotr Pławner, a Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Łódzkiej dyryguje Paweł Przytocki, jest chyba jedynym albumem na rynku zawierającym oba te utwory. II Koncert zarejestrował swego czasu Nigel Kennedy z Jackiem Kaspszykiem (nagranie znalazło się na albumie Polish Spirit), ale oprócz tego próżno szukać płyt z rejestracjami tych dzieł. Nic więc dziwnego że niniejsza płyta wzbudziła spore zainteresowanie, otrzymała też Fryderyka w kategorii Muzyka Koncertująca.
Utrzymany w klasycznym trzyczęściowym schemacie formalnym I Koncert d-moll jest dziełem, w którym pobrzmiewają wyraźnie echa twórczości Mendelssohna, Schumanna czy Brucha. To utwór konwencjonalny, ładny, w którym rolą instrumentu solowego jest raczej wykonywanie śpiewnych linii melodycznych niż karkołomnych wirtuozowskich wygibasów. Próżno szukać w dziele Młynarskiego większych emocji. To muzyka stonowana, elegancka i wytworna. Dopiero finał wnosi większy ładunek energii, ale nawet tutaj czuć że kompozytor stara się pozostać w ramach konwencji i raczej nie szuka jakichś własnych, indywidualnych rozwiązań wyrazowych. Współczesnego słuchacza razić może nieco eklektyzm i konwencjonalność tej kompozycji, doceniono jednak Koncert podczas konkursu kompozytorskiego w Lipsku w 1898 roku, a jury przyznało wówczas Młynarskiemu nagrodę.
Napisany dwie dekady później II Koncert D-dur jest dziełem bardzo odmiennym, znacznie ciekawszym i bardziej zajmującym. Przede wszystkim na znaczeniu zyskuje tu orkiestra, będąca równorzędnym partnerem solisty. Ciekawa i zajmująca jest kolorystyka. Pięknie brzmią wtrącenia czelesty w części drugiej, Quasi notturno. W części trzeciej ważną rolę pełni orkiestra, której zdarza się wprowadzać niektóre wątki. Także tutaj ciekawi migotliwa kolorystyka, która skojarzona z quasi-ludowym w charakterze tematem pierwszym kieruje myśli w kierunku późniejszych osiągnięć Karola Szymanowskiego w tej dziedzinie.
Partie solowe w obu dziełach zrealizowane są przez Piotra Pławnera bardzo sprawnie. Słychać, że artyście podoba się tak muzyka i że wykonuje ją z wyraźną przyjemnością. Orkiestra niestety brzmi mało wyraziście – dźwięk jest odległy, zamglony i mało selektywny. Całość budzi więc mieszane uczucia. Jeśli zaś chodzi o samą muzykę – I Koncert jednym uchem wpada a drugim natomiast wypada, Drugi natomiast jest na tyle ciekawy, że warto do niego wrócić i posłuchać przynajmniej kilka razy. Jeśli zaś ktoś ma więcej czasu – może też rzucić uchem na nagranie Kennedy’ego z Kasprzykiem. Porównanie obu wersji daje ciekawe rezultaty.
Emil Młynarski
I Koncert skrzypcowy d-moll op. 11
II Koncert skrzypcowy D-dur op. 16
Piotr Pławner – skrzypce
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina
Paweł Przytocki – dyrygent
DUX