Thomas Adès – Dante

Divina Commedia Dantego Alighieri jest dla kompozytorów dziełem szalenie inspirującym. W XIX wieku powstała Sonata Dantejska Ferenca Liszta, a także dwie Symfonie Dantejskie. Pierwszą z nich, tę bardziej znaną, napisał wspomniany Węgier, zaś drugą – włoski twórca Giovanni Pacini. Opisana w Pieśni piątej Piekła historia Franceski da Rimini okazała się bardzo inspirująca dla Rosjan. W 1876 roku powstał zatytułowany tak poemat symfoniczny Piotra Czajkowskiego, a trzy dekady później opera Siergieja Rachmaninowa. W XX wieku postało zaginione oratorium Eugeniusza Morawskiego Boska komedia, a także opera Giacoma Pucciniego Gianni Schicchi, oparta na wątkach z Dantego. Lista dzieł inspirowanych Boską komedią jest zresztą o wiele, wiele dłuższa, rzecz w tym, że nazwiska kompozytorów wielu kompozycji niewiele mówią nawet mnie. Mamy jednak XXI wiek i nadszedł czas na nową adaptację dzieła XV-wiecznego klasyka. Jest nim trzyczęściowy balet napisany w 2019 roku przez Anglika Thomasa Adèsa. Dzieło wystawiono po raz pierwszy w 2021 roku, a niniejsze nagranie zarejestrowano podczas koncertów w 2022 roku.

Na pierwszym krążku mamy Inferno, składające się z trzynastu ogniw i trwające trzy kwadranse. W zasadzie cała ta część mogłaby nosić podtytuł Hommage à Liszt, składa się bowiem w przeważającej części z cytatów i orkiestrowych opracowań utworów fortepianowych Węgra. Mamy tu więc oczywiście Symfonię dantejską, Bagatelę bez tonacji, Mephisto polkę, Walc zapomniany nr 1 czy Wielki galop chromatyczny. Gdzieniegdzie odzywają się też cytaty z Pucciniego (czyżby E sempre lavaToski?), a w jednym miejscu pojawia się nawiązanie do Dies irae, a w innym do Totentanz Liszta. A nawet jeśli nie są to cytaty, to dużo jest tu praktycznie identycznych rozwiązań w orkiestracji. U Liszta solo rożka angielskiego tworzyło skargę Franceski da Rimini, tutaj towarzyszy przeprawie Charona przez Styks. Paolo i Francesca oczywiście też się tu pojawiają, jednak niekończący się wicher, którym są smagani, to orkiestrowa wersja wspomnianej już Bagateli bez tonacji. Oczywiście miło się tego słucha. Mamy tu to co tygryski lubią najbardziej – ostrą rytmikę, synkopy, dużo perkusji, ociekające krwią dysonanse i frapującą kolorystykę. Rzecz w tym, że mało tu Adèsa w Adèsie. Całość sprawia wrażenie postmodernistycznej gry, pastiszu, a chociaż twórca czuje orkiestrę i posługuje się nią po mistrzowsku, to jednak miałem poczucie, że inwencja kompozytorska go zawiodła i wolał zdać się na Węgra. Adès bronił się: „Dante miał Wergiliusza, ja miałem Liszta. Nie mógłbym wymarzyć sobie lepszego przewodnika po piekle niż Liszt”. Brakowało mi tutaj tylko orkiestrowej wersji Csárdás macabre, ale chyba trudno było Anglikowi konkurować z opracowaniem Gábora Darvasa. Mamy tu za to inne tańce – Pavan of the Souls in Limbo, Mephisto polkę w ogniwie dziewiątym (The Fortune-tellers — facing both ways) czy Wielki galop chromatyczny, czyli The Thieves – devoured by reptiles (zawsze fascynowało mnie jakie męki wymyślali swoim antagonistom miłościwi chrześcijanie). Całość wieńczy Satan – in the lake of ice, ogniwo będące raczej uspokojeniem niż kulminacją.

Purgatorio nie mogłoby być bardziej odmienne. Ogniwo to składa się z siedmiu cząstek i trwa 25 minut. Jego forma jest zupełnie odmienna od Inferna. Tam mieliśmy ciąg nie połączonych ze sobą groteskowych obrazków, tutaj zaś mamy wrażenie rozwoju i ciągłości narracji. Rozpoczyna je biały szum (dęte drewniane i blaszane, na których muzycy grają bez ustników, odzywa się też thunder tube) niosący skojarzenia z oddalonym brzegiem morza lub pustynią. Chyba prawdziwsze jest to drugie skojarzenia, zaraz bowiem odzywa się z taśmy głos kantora, khazana, intonującego bagashot, śpiewaną przed świtem sefardyjską modlitwę nagraną w jerozolimskiej Wielkiej Synagodze Ades z Chwalebnej Wspólnoty Aleppo, założonej przez syryjskich imigrantów. Śpiewy synagogalne powracają w ogniwie czwartym – The Healing Fire, tam jednak towarzyszy im oszczędny akompaniament smyczków. Ten bliskowschodni klimat obecny jest w zasadzie w całym Czyśćcu – objawia się on poprzez instrumentację i skale, co bardzo daje się odczuć w orientalnie brzmiącej The Valley of Flowers. Taneczne rytmy pojawiają się także w kunsztownie instrumentowanym The Earthly Paradise. W The Heavenly Procession pojawia się podniosły temat intonowany przez trąbkę, przejęty potem przez waltornię. Ostatnie ogniwo, The Ascent, napisane jest w H-dur. Twórca utrzymuje, że tonacja ma dla niego „boski blask”.

Paradiso jest jednoczęściowe, trwa 26 minut. Muzyka jest tu szklista, migotliwa i przejrzysta, nieco przywodząca na myśl Holsta z The Cloud Messenger. Temat grany najpierw przez smyczki, a następnie przez drewno daje wrażenie molto perpetuo, bezustannego wznoszenia. Adès przyznawał, że jego celem było stworzenie wrażenia ciągłego ruchu, poszukiwania boskiej perfekcji. Inspirowała go zaś geometria i matematyka, ale na szczęście tego nie słychać. To piękna muzyka. W pewnym momencie pojawia się zza sceny wokalizujący chór żeński (kolejne nawiązanie do Liszta), a muzyka powoli rozpływa się w C-dur, którą Anglik nazywa „tonacją ludzką”.

Jak ocenić to dzieło? Nie jestem wróżką i nie wiem, czy zapisze się na kartach historii jak Święto wiosny, ale sądzę, że ma ku temu spory potencjał. Jest to muzyka jednocześnie komunikatywna, trafiająca bezpośrednio do słuchającego, poruszająca, a do tego mocno zróżnicowana i oryginalna. Oddaje też przy tym emocjonalny sens wędrówki opisanej przez Dantego. Nie ukrywam, że świetnie byłoby usłyszeć to dzieło na żywo, bo już słuchane z płyty robi wielkie wrażenie. Także wykonanie jest znakomite – Dudamel i Los Angeles Philharmonic wykonują tę muzykę barwnie i z wirtuozerią. Strona edytorska nie jest najlepsza. Mamy tu papierowe (a więc podatne na uszkodzenia) opakowanie niskiej jakości, do którego wepchnięte są dwie płyty i booklet. Żeby wyciągnąć książeczki i krążki – trzeba się trochę naszarpać. Ja rozumiem, że inflacja, że tniemy koszty, etc., ale bez przesady!

 

Thomas Adès

Dante

Los Angeles Philharmonic Orchestra
Los Angeles Master Chorale

Gustavo Dudamel – dyrygent

Nonesuch

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Podoba Ci się to co robię? Chcesz wesprzeć moją pracę? Odwiedź profil Klasycznej płytoteki w serwisie Patronie.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.