„Słuchanie V Symfonii Vaughana Williamsa przypomina patrzenie przez 45 minut na przeżuwającą krowę” – tak podobno podsumował dzieło angielskiego kolegi Aaron Copland. Nie wiem czy ten cytat jest prawdziwy. Wiem za to, że jest to dzieło specyficzne, romantyczne w wyrazie, pozbawione większych kontrastów i napięcia. Vaughan Williams pozostawił po sobie bardzo mało nagrań jako dyrygent. W 1925 roku nagrał akustycznie w studiu swój balet Old King Cole i uwerturę do muzyki scenicznej The Wasps, a w 1937 roku IV Symfonię. Ze wszystkich nagrań tego utworu swoje uważał za najlepsze, a nawet teraz jest w tym stwierdzeniu dużo racji. Z 1958 roku pochodzi specyficzne nagranie koncertowe Pasji wg św. Mateusza Bacha. I to by było na tyle, jeśli chodzi o rejestracje, które były do niedawna dostępne.
Traf chciał, że jakiś czas temu ukazały się dwa nieznane do tej pory nagrania Vaughana Williamsa, w których dyryguje swoimi własnymi utworami. Wydana przez firmę Somm płyta zawiera wspomnianą już przeze mnie na wstępie V Symfonię, a także kantatę Dona Nobis Pacem. Nagranie Symfonii pochodzi z koncertu, który odbył się w Royal Albert Hall 3 września 1952 roku w ramach Promsów. Ówczesna seria koncertów uświetniła 80. rocznicę urodzin Vaughana Williamsa. Kompozytora zaproszono do poprowadzenia London Philharmonic Orchestra podczas drugiej części koncertu (pierwszą częścią dyrygował Basil Cameron). Traf chciał, że pewien prywatny kolekcjoner nagrań poprosił inżyniera dźwięku Erica Spaina o nagranie transmisji z interpretacją RVW. Spain spełnił jego prośbę, a dzięki temu nagranie przetrwało i również my możemy przekonać się, jak kompozytor interpretował swoją Piątą.
Czy jest czego słuchać? Zdecydowanie tak! Kompozytor wiedział, jak zakomunikować orkiestrze swoje intencje. Muzyka płynie pod jego batutą w sposób całkowicie naturalny. Nie uświadczymy tu dłużyzn, która zdarzają się w Piątej innym dyrygentom, na przykład Boultowi czy Handley’owi. W tej interpretacji wszystko dzieje się po coś, wszystkie elementy składają się zaś na spójną i elegancko poprowadzoną całość. Część pierwsza, Preludio, urzeka pięknym frazowaniem i umiejętnym podkreśleniem śpiewności w sekcji smyczków. W Scherzo kompozytor świetnie wydobył ze swojej muzyki humor i energię. Świetnie brzmią mocne i zdecydowane wejścia blachy. W trzeciej części, Romanzie, podobnie jak w pierwszej, kompozytorowi udało się zachować medytacyjny i liryczny charakter muzyki, ale jednocześnie uniknąć monotonii poprzez utrzymanie dobrze wyważonego tempa. Pięknie brzmi solo skrzypiec pod koniec tej części. Finałowa Passacaglia jest nadspodziewanie intensywna i dramatyczna, ale to trzeba zaliczyć tylko i wyłącznie na plus. Świetna interpretacja, zdecydowanie najlepsza z tych, które dane mi było słyszeć do tej pory.
Dona Nobis Pacem to raczej mało znany utwór Vaughana Williamsa. Prawykonanie odbyło się w październiku 1936 roku pod batutą Alberta Coatesa z udziałem Renée Flynn i Roy’a Hendersona, a więc tych samych solistów, którzy nagrali to dzieło z kompozytorem miesiąc później na potrzeby transmisji radiowej. Pięcioczęściowy utwór łączy w sobie łaciński tekst Agnus Dei z angielskimi tekstami Walta Whitmana, cytatami z Księgi Jeremiasza a także z fragmentem antywojennego przemówienia Johna Brighta, który w 1904 roku w angielskim parlamencie protestował przeciwko wojnie na Krymie. To intrygująca kompozycja, trzymająca w napięciu od początku do końca. Tak samo pełna napięcia i energii jest również interpretacja kompozytora.
Dla wielbicieli muzyki angielskiej i RVW ten album to pozycja absolutnie obowiązkowa. Dźwięk nie jest najlepszy, ale w tym wypadku wartość interpretacji jest zdecydowanie ważniejsza od niedogodności związanych z szumami i trzaskami. Po śmierci kompozytora zapytano wdowę po nim, dlaczego jej mąż nagrał tak mało swoich kompozycji. Odpowiedziała: „bo nikt mu tego nie proponował”. Wielka szkoda, biorąc pod uwagę jak dobrym i inspirującym był dyrygentem.
Ralph Vaughan Williams
V Symfonia d-moll*
Dona Nobis Pacem**
London Philharmonic Orchestra*
BBC Symphony Orchestra & Chorus**
Ralph Vaughan Williams – dyrygent
Renée Flynn – sopran**
Roy Henderson – baryton**
Somm