Wytwórnia Acte Préalable od początku swego istnienia promuje twórczość mało znanych i w większości kompletnie zapomnianych kompozytorów, ze szczególnym uwzględnieniem artystów polskich. Tak też jest właśnie w przypadku niniejszego albumu, na którym znajdziemy światowe premiery fonograficzne utworów czterech kompozytorów: Richarda Wagnera, Władysława Tarnowskiego, Zygmunta Stojowskiego i, last but not least, Eugeniusza Morawskiego.
Quartet Mouvement Wagnera z 1864 roku ukazuje się tu w opracowaniu Geralda Abrahama. Ten nieznany utwór autora Parsifala jest dla odbiorców dużą i przyjemną niespodzianką. Kompozytor nie ukończył przeznaczonego pierwotnie na kwartet dzieła, ale jego materiał tematyczny wykorzystał później podczas pisania przeznaczonej na orkiestrę kameralną Idylli Zygfryda. Jeszcze później zaś wątki z tego dzieła trafiły do ukończonego w 1871 roku Zygfryda. Te relacje pomiędzy utworami i wspólny materiał sprawiają że kompozycja, choć teoretycznie nowa, brzmi znajomo, wykorzystano w niej bowiem znane już ze wspomnianych utworów motywy. Jest pogodna, liryczna i łagodna w wyrazie. To cenne uzupełnienie dorobku Wagnera, obrazujące przy okazji przebieg procesu kompozytorskiego i wieloletnie perypetie pewnych motywów.
Władysław Tarnowski (1836-1878) to prawie zupełnie dziś zapomniany kompozytor i poeta. Jego najbardziej znanym utworem jest piosenka żołnierska Jak to na wojence ładnie. Był także autorem kompozycji kameralnych, fortepianowych i pieśni. Jego Kwartet D-dur powstał na początku lat 70. Kompozycja ta składa się z czterech części: Allegretto, Adagio molto, Menuetto i Scherzo. Dzieło to nie wyprzedza swoich czasów, stanowi ich świadectwo. Trochę to muzyka salonowa – elegancka, melodyjna, w pełni tonalna, przystępna w odbiorze i niespecjalnie też angażująca. Udany jest finał, w którym melodia prowadzona jest nad granym tremolo akompaniamentem, co daje ciekawy i pełen napięcia efekt, kontrastując przy okazji z resztą utworu.
Zygmunt Stojowski (1870-1946) to kompozytor i pianista reprezentujący następną generację po Tarnowskim, bardziej znany i pamiętany w Stanach Zjednoczonych (gdzie mieszkał od 1905 roku) niż u nas. Wariacje i fuga op. 6 to pełna wyrazu młodzieńcza kompozycja tego autora, dramatyczna, napisana potoczyście i z pazurem. Słychać że to dzieło napisane z łatwością, interesujące, spójne i pełne życia.
Ostatnia z kompozycji zaprezentowanych na płycie to Kwartet smyczkowy Eugeniusza Morawskiego (1876-1948). Twórca ten napisał oprócz tego jeszcze cztery kwartety smyczkowe i trzy kwartety fortepianowe, jednak do naszych czasów dotrwało tylko to jedno dzieło, ósme w kolejności. Powód jest prosty – pozostałe utwory spłonęły w czasie ostatniej wojny. Ogień pochłonął trzy poematy symfoniczne, pięć oper, cztery symfonie, jedno oratorium, trzy balety, wiele innych utworów kameralnych, pieśni oraz monumentalny, czterotomowy podręcznik poświęcony orkiestracji i instrumentacji. Po zakończeniu działań wojennych sędziwy kompozytor nie miał ani czasu ani sił na rekonstrukcję starych dzieł i pisanie nowych. Przez wiele lat jego muzyka pozostawała w zapomnieniu, a on sam postrzegany był głównie jako „wróg” Szymanowskiego. Jego jedyną powojenną kompozycją, ukończoną w 1946 roku (a nie 1926, jak podano w dołączonej do wydawnictwa książeczce) jest właśnie niniejszy Kwartet smyczkowy, napisany na zamówienie Ministerstwa Kultury i Sztuki. Składa się z trzech części, zatytułowanych kolejno: Notturno, Il levare del Sole i La Preghiera. To dzieło pod kilkoma względami zaskakujące. Nie znajdziemy tu wpływu impresjonizmu, jak to sugeruje autor omówienia w książeczce. To mroczna muzyka o gęstej fakturze, ekspresyjna i silnie schromatyzowana. Frapuje długie (ponad 40 taktów!) solo altówki w pierwszej części, będące przy okazji dobrym przykładem polimetrii sukcesywnej: metrum zmienia się tam aż 26 razy. Klimat emocjonalny tego osobliwego nokturnu przywodzi na myśl Adagio z X Symfonii Mahlera (które także zawiera rozbudowane fragmenty przeznaczone na altówki) – to muzyka obrazująca emocjonalne wypalenie, mroczna i ponura. Mocno zapada w pamięć charakterystyczny, melancholijny motyw, który otwiera tę część, powraca ciągle w toku narracji, a także wieńczy ją w ostatnich taktach. Wschód słońca, pogodne ogniwo drugie, utrzymane jest w rytmie włoskiego tańca – siciliany, granym pizzicato przez wiolonczelę. Partie altówek i skrzypiec bogato zdobione są trylami i mordentami, jednak formuły melodyczne powtarzane są w kółko praktycznie bez żadnych zmian, a prowadzenie melodii dwóch najwyższych głosów w równoległych tercjach kojarzy się z twórczością Haydna (to nie jest komplement). Dziwią także bardzo oczywiste pod względem harmonicznym kadencje doskonałe. Pełna napięcia jest część ostatnia – Modlitwa. Pizzicato wiolonczeli, repetującej uparcie jeden dźwięk wprowadza w nastrój pełnego napięcia oczekiwania. Pojawia się tu także cytat z innego dzieła Morawskiego, z pieśni Agnus Dei na sopran, skrzypce i organy. Całość kończy się w nastroju melancholii i rezygnacji. Zastanawia brak w tym kwartecie elementów wirtuozowskich, a także brak zróżnicowania artykulacji i kolorystyki – mamy tu tylko arco i pizzicato, nie ma ani col legno, ani flażoletów, ani sul tasto, sul ponticello czy innych efektów specjalnych. Ten brak zróżnicowania jest zastanawiający u kompozytora, którego balety i poematy symfoniczne są tak barwne i efektowne. Czyżby Morawski chciał jak najszybciej wywiązać się z zamówienia? Czyżby wyczerpany wojną i z trudem wiążący koniec z końcem artysta nie miał już sił na napisanie bardziej nowatorskiego utworu? Trudno orzec na pewno, nadal jednak to dzieło może się podobać i ja osobiście je lubię. Ma w sobie pewien mroczny urok, tak charakterystyczny dla utworów Morawskiego. Jeśli idzie o wykonanie – jest ono staranne i ekspresyjne, a w ostatniej części przejmujące. Szkoda tylko że długie solo altówki nie jest bardziej zróżnicowane pod względem dynamicznym. Część druga mogłaby być szybsza – wtedy kontrast nastrojów z częściami skrajnymi byłby bardziej wyrazisty.
Cieszę się że ta płyta powstała – głównie ze względu na Kwartet Morawskiego, jednak także pozostałe utwory są ciekawe. Stanowią niebanalne uzupełnienie repertuaru. Wszystkie dzieła zamieszczone na tej płycie wykonane zostały con amore, a jakość dźwięku jest znakomita. Gorąco polecam!
Richard Wagner*
Quartet Mouvement (rekonstrukcja Gerald Abraham)
Władysław Tarnowski*
Kwartet D-dur
Zygmunt Stojowski*
Wariacje i fuga op. 6
Eugeniusz Morawski**
Kwartet smyczkowy
Tono Quartet*
Nikola Frankiewicz – I skrzypce
Grzegorz Witek – II skrzypce
Beata Raszewska – altówka
Łukasz Tudzierz – wiolonczela
Four Strings Quartet**
Lucyna Fiedukiewicz – I skrzypce
Grzegorz Witek – II skrzypce
Beata Raszewska – altówka
Łukasz Tudzierz – wiolonczela
Acte Préalable