Wydawnictwo Warner sprezentowało słuchaczom album zawierający dwie piąte symfonie: Mieczysława Wajnberga i Siergieja Prokofiewa w wykonaniu Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus pod batutą Gabriela Chmury. Drugi z wymienionych utworów miejsce w historii fonografii ma zagwarantowane i popularnością ustępuje jedynie Pierwszej tego kompozytora. Najbardziej wybredny słuchacz może przebierać w nagraniach do woli i na pewno znajdzie takie, które go usatysfakcjonuje. Zupełnie inaczej ma się sprawa z kolekcjonerem nagrań dzieł Mieczysława Wajnberga (lub Weinberga, jak się go zapisuje w angielskiej transliteracji). Jeśli ktoś chciałby posłuchać jego Piątej, to ma do dyspozycji, o ile dobrze się orientuję, tylko trzy rejestracje: dwie z nich (włączając w to obecnie recenzowaną) wyszły spod batuty Gabriela Chmury, za trzecią zaś odpowiedzialny był sam Kiryłł Kondraszyn, któremu kompozytor zadedykował kompozycję.
Dzieło Wajnberga powstało w 1962 roku, a inspirowane było prawykonaną wtedy IV Symfonią Dmitrija Szostakowicza. Użyty przez Wajnberga język muzyczny budzi jednak skojarzenia z następną symfonią rosyjskiego kompozytora. Mnóstwo tu podobieństw – specyficzna orkiestracja z użyciem instrumentów dętych drewnianych w momentach groteskowo-humorystycznych, quasi-cytaty z muzyki żydowskiej, patos i ogromny ładunek emocjonalny. Jest to dzieło neoromantyczne, w pełni przystępne nawet dla początkującego słuchacza. Wykonanie Sinfonii Iuventus i sposób dyrygowania Chmury tylko tę romantyczność podkreśliło. Najlepiej wypadło tu emocjonalne i ekspresyjne Adagio sostenuto, chociaż brzmiało momentami tak jakby napisał je Brahms. Nie jestem pewien, czy aż tak ciepły i masywny dźwięk jest odpowiedni do tego typu muzyki.
Podobnie sprawa ma się z Piątą Prokofiewa, utworem żywym, rytmicznym i pełnym sarkastycznego humoru. Chmura zdecydował się jednak potraktować Symfonię ze śmiertelną powagą, zatrzeć rytmy i stworzyć jak najbardziej masywny dźwięk. Wykonanie staje się przez to ciężkie i pozbawione polotu. Dźwięk orkiestry traci przez to na przejrzystości, jest zbity i mało elektywny. Chmura nie wykorzystał potencjału tkwiącego w tym dziele i potencjału samego zespołu. Szkoda, bo repertuar jest bardzo atrakcyjny i z pewnością ma szansę na przyciągnięcie odbiorców.
Album polecam przede wszystkim osobom zainteresowanym V Symfonią Wajnberga. To obecnie najłatwiej dostępna rejestracja tego utworu. Interpretacje obu dzieł są solidne, a jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie.
Mieczysław Wajnberg
V Symfonia f-moll op. 76
Siergiej Prokofiew
V Symfonia B-dur op. 100
Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus
Gabriel Chmura – dyrygent
Warner Classics