Wraz z ukazaniem się na rynku nagrania II Symfonii The Age of Anxiety w interpretacji Krystiana Zimermana, Sir Simona Rattle’a i Filharmoników Berlińskich obchody stulecia urodzin Leonarda Bernsteina wchodzą w kulminacyjną fazę. Na rynku ukazało się trochę nowych nagrań dzieł autora Kandyda, ciągle wykonuje się jego utwory na koncertach, ukazują się reedycje jego własnych nagrań, ale chyba żadna płyta nie była oczekiwana tak niecierpliwie jak ta. Powodów jest kilka. Zimerman nie nagrywa często, więc każdy nowy krążek budzi zrozumiałe zainteresowanie. Pianista znał kompozytora, panowie współpracowali i razem nagrywali, cenili się, a Bernstein poprosił Zimermana, żeby wspólnie wykonali The Age of Anxiety w jego setne urodziny. Niniejsza płyta jest więc hołdem pianisty dla kompozytora i spełnieniem danego wówczas przyrzeczenia.
Album otwiera fragment wywiadu Humphrey’a Burtona z kompozytorem na temat tej symfonii. Dziennikarz zwraca uwagę na podobieństwo klimatu emocjonalnego dzieła do sławnego obrazu Edwarda Hoppera Nocne marki (Nighthawks) z 1942 roku. Nocna rozmowa czterech przypadkowych osób jest także tematem poematu literackiego pierwowzoru dzieła Bernsteina – poematu The Age of Anxiety Wystena Hugha Audena. Postaci te spotykają się przypadkowo w barze na początku II wojny światowej i deliberują na tematy egzystencjalne. Następnie zaś udają się do domu jednej z bohaterek i tam kontynuują zabawę i rozmowy, aż w końcu dochodzą do wniosku, że jeśli czegoś potrzebują w tytułowym wieku niepokoju, to tym czymś jest wiara, a ta konstatacja prowadzi do wzniosłej (i bardzo amerykańskiej) apoteozy, trochę na zasadzie „wszystko dobre co się dobrze kończy”.
Symfonia dzieli się na dwie części, a każda z nich na trzy ogniwa. W części pierwszej mamy więc Prolog, a potem czternaście wariacji podzielonych na dwa odcinki – The Seven Ages (wariacje 1-7) i The Seven Stages (wariacje 8-14). Tytuły odcinków części drugiej to The Dirge, The Masque i Epilog. Forma utworu nawiązuje więc do poszczególnych etapów poematu Audena, a Bernstein w nieco egzaltowanym eseju na temat Symfonii przyznawał, że niektóre analogie pomiędzy poematem a symfonią powstały zupełnie nieświadomie (artysta cenił sobie Junga, więc nie powinno to za bardzo dziwić).
Zimerman i Bernstein wykonali i zarejestrowali The Age of Anxiety pod koniec lat 80:
Nie było to jedyne nagranie pod batutą autora kompozycji. Są jeszcze dwa nagrania z Lukasem Fossem (DG & Sony), jedno z Seymourem Lipkinem (Orfeo) i jedno z Philippem Entremontem (Sony). Wybór jest spory, pozostaje więc jedno kluczowe i podstawowe pytanie – co nowego i wartościowego wnosi interpretacja Rattle’a i Zimermana?
Porównywałem ją z wcześniejszym nagraniem Zimermana i z nagraniami duetu Entremont/Bernstein i Entremont/Stokowski. Najnowsze nagranie Zimermana wyróżnia się zdecydowanie in plus. Pianista autentycznie wierzy w tę muzykę, słychać też wyraźnie, że forma utworu jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Jest w tym wykonaniu głębia, wyczucie i brak pośpiechu. Dźwięk fortepianu jest jasny, przenikliwy, wręcz krystalicznie czysty i niezwykle piękny. To bez wątpienia najbardziej refleksyjna i najbardziej introwertyczna ze wszystkich interpretacji jakie słyszałem. Już rozpoczynające dzieło niespieszne, melancholijne i wyciszone solo klarnetu wprowadza atmosferę chłodnej, lirycznej zadumy. Z podejściem solisty koresponduje również styl prowadzenia orkiestry przez Rattle’a, bardzo różny od ekstrawertycznego podejścia Bernsteina i gwałtownej interpretacji Stokowskiego. Nie brak tu jednak miejsc przejmujących mocą, jak choćby ostre wejścia kontrabasów na początku drugiej części. The Masque fascynuje upiorną, motoryczną rytmiką i krystalicznie czystym, wyrazistym brzmieniem orkiestry, harmonizującym z dźwiękami fortepianu. Końcówka tego odcinka i przejście do Epilogu jest absolutnie zjawiskowe pod względem barwy i dynamiki. Odcinek ten brzmi niemal nierzeczywiście, niemal rozmywa się w ciszy. Dźwięk Berlińczyków jest bezpośredni, selektywny i zróżnicowany kolorystycznie, co daje w sumie efekty nowe, ciekawe i frapujące. Również sama jakość nagrania jest rewelacyjna. Słychać że wykonawcy wierzą w tę muzykę, wierzą w jej głębię, w jej przesłanie i komunikują to w przejmujący sposób, z niekłamaną pasją. To radykalne wyznanie wiary w tę muzykę. Pisząc relację z warszawskich koncertów Zimermana nie byłem do końca do tego utworu przekonany. Ten album i możliwość ponownego, kilkukrotnego wysłuchania tej interpretacji, sporo zmieniły. Sytuacja z The Age of Anxiety jest podobna do tej z Koncertem Witolda Lutosławskiego. Tu też mamy wczesne nagranie z udziałem kompozytora, powrót do dzieła po latach i nowa, odkrywcza, przemyślana, wyrafinowana i zaskakująco piękna interpretacja.
A więc wydarzenie? Jak najbardziej! Minusy? Objętość płyty – niecałe 40 minut muzyki, a więc tylko połowa pojemności krążka. Nie zmienia to jednak faktu, że to jedna z najważniejszych płyt upamiętniających stulecie urodzin Bernsteina i przy okazji bezkompromisowy dowód na wartość tej muzyki.
Leonard Bernstein
II Symfonia The Age of Anxiety
Krystian Zimerman – fortepian
Berliner Philharmoniker
Sir Simon Rattle – dyrygent
Deutsche Grammophon
40minut świetnie wykorzystanego czasu. Świetnie się słucha symfonii tych panów zza zachodniej granicy. Polecam każdemu kto tu zajrzał wysłuchać i się wyciszyć